niedziela, 30 grudnia 2012

(Wataha Wiosny) -od Sunshine

      Po rozmowie z Bejalem wracałam do Jaskini Wschodzącego Słońca. Noc była wtedy upalna i przyjemnie wracało się do jaskini. Było mi strasznie szkoda Bejala, ale nic nie mogłam zrobić. Gdy wróciłam, dziewczyny nadal spały, cichutko położyłam się i zasnęłam. Obudziłam się dosyć późno gdy reszty wader już nie było. Podbiegła do mnie Kaysie:
      - Hej, widziałaś gdzieś może Bejala? - zapytała się.
      - Jeszcze nie wrócił?
      - Nie ma go od rana, reszta dziewczyn nic nie wie. A wiesz gdzie jest?
      - Wiem, ale wam nie powiem. Poprosił mnie abyśmy zostawiły go samego. Znając was gdybym wam powiedziała to byście do niego pobiegły.
      - Fakt, idę to powiedzieć reszcie.
Powoli wstałam. Wadery zaczęły chodzić naokoło jaskini.
      - Ja już zgłodniałam, może wybierzemy się na polowanie? Trochę szybciej minie nam czas.
      - Jasne! - odpowiedziały zgodnie
      - Ja zostanę gdyby Bejal wrócił - odpowiedziała Amanda - Gdyby nas nie było może pomyślałby, że go zostawiłyśmy.
      - Ja zostanę z tobą, tak na wszelki wypadek - powiedziała Kiri.
      - Dobrze, to my już chodźmy - pogoniła nas Mejsi - Ostatnio w Ognistych Lasach widziałam dość duże stado saren.
      Droga do lasu minęła szybko, pewnie dlatego, bo była spędzona w miłym towarzystwie. Upolowałyśmy dwie duże sarny. Może starczą na dwa dni? Po polowania zostałyśmy na chwilkę w lesie a potem wróciłyśmy. Zbliżał się już wieczór.
       - Był tu Bejal? - zapytałam się Amandy i Kiri.
       - Nie ma po nim żadnego śladu, nie wrócił. - odpowiedziała Kiri.
       - Gdy do rana nie wróci pójdziemy go szukać. - odpowiedziałam po posiłku ( a sarna była naprawdę pyszna) chwilkę pogadałyśmy. A potem zasnęłam.
       Obudziłam się dość wcześnie, jak na mnie. I po raz kolejny wstałam jako ostatnia.
      - Co tak wcześnie wstałyście? Szykujecie się na coś? - zapytałam się ich ze zdziwieniem.
      - Idziemy szukać przywódcy stada, nie pamiętasz? - powiedziała Bella.
      - A no tak. No to chodźmy. Ostatni raz widziałam go przy Gorących Źródłach.
      Wędrówka jak zwykle minęła bardzo szybko.
      -Bejal?! - zawołałam.
      Ale tam go nie było.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz