Lekko podniosłem pysk z mokrej kałuży łez. Byłem sfrustrowany. Nie mogłem podjąć decyzji. Bardzo lubiłem Verne, ale w Cassie coś mnie zaintrygowało. To coś sprawiło, że nie mogłem o niej zapomnieć. Byłem w tym momencie jak mały puchaty królik, który chce uciec przed wilkiem, ale nie wie w którą stronę biec.
Zagubiony w myślach szedłem przed siebie nie zważając nawet na dorodne sarny, które bacznie mi się przyglądały. Jednak ja miałem co innego w głowie. Podszedłem do Lodowej Fontanny, aby ugasić pragnienie.
Dopiero po pewnym czasie zauważyłem, że ktoś mnie obserwuje. To Cassa, która jadła właśnie rudą wiewiórkę na śniadanie. Nie miałem ochoty na pogawędki, ale Cassa przejęła inicjatywę i z lekkim uśmieszkiem zapytała.
- Co tak wcześnie dzisiaj?
- O, cześć Cassydy. Wiesz... Przyszedłem się napić, pomyśleć. Lubię tu przebywać. Jest tu tak pięknie, że inne miejsca na tej wyspie wyglądają blado na tle Tej Fontanny.
Po tych słowach Cassa, złapała wiewiórkę i zaczęła obgryzać kości z krwistego mięsa i wylizywać z nich szpik.
środa, 12 września 2012
wtorek, 11 września 2012
(Wataha Wiosny) nowy członek- Kiri
Imię: Kiri
Płeć: Samica
Wiek: 2 lata
Stanowisko: Opiekunka Szczeniąt
Żywioł: ogień
Moce: Włada nad ogniem, tarcza ognia, szybka
Charakter: Miła,pomocna,niekiedy wścipska
Rodzina:- Nie pamięta..
Partner/Partnerka: brak
Właściciel: Pomii (Howrse)
Lvl: 1
poniedziałek, 10 września 2012
(Wataha Zimy) od Aniel
Miesiąc temu opuściłam moją wyspę. Odkryłam, że woda robi dokładnie to czego chcę i że spory jej zapas jest w powietrzu. Dzięki czemu mam do niej stały dostęp. Mogę też dzięki niej leczyć. Potrafię chodzić po wodzie i umiem zmieniać ją w twardszy niż skała lód oraz parę.
Przez ten czas sporo się tu zmieniło. Kiedyś była to pusta kraina, a teraz oprócz mojej, której zasadniczo jeszcze nie ma, są aż cztery stada! Szłam tak przez las, martwiąc się o przyszłość. Po chwili zorientowałam się, że weszłam na jakiś plac z fontanną. Wytryskująca z niej woda świeciła się niczym diamenty w promieniach słońca. Minął już prawie miesiąc od opuszczenia mojej wyspy, a ja wciąż nawet nie zaczęłam spełniać złożonej przysięgi!- Myślałam, wpatrując się w wodę. - Dlaczego to, że jestem młoda zraża inne wilki?!- Wściekałam się.- Jeśli będzie tak dalej, nigdy mi się nie uda założyć stada! Nie jestem dzieckiem! Muszę znaleźć kogoś, kto zechce wziąć mnie na poważnie. - Oto jestem! - Doszedł mnie głos z naprzeciwka.- Nazywam się Evanestencia. |
(Wataha Wiosny) nowy członek - Nike
Imię: Nike
Płeć: Samica
Wiek: 5 lat (nieśmiertelna)
Stanowisko: Samica Gamma
Żywioł: Ogień
Moce: Potrafi odwrócić moc każdego wilka mroku, umie przywłaszczać energie przeciwnika i potrafi miotać ogniem.
Charakter: Dosyć wybuchowa samica, nikt nie wytrzymuje z nią godziny, nienawidzi słabości, buntowniczka chociaż gdy pozna kogoś potrafi być lojalna, swoje plany zawsze wprowadza w życie, stara się być niezależna, nie pamięta swojej przeszłości...
Rodzina: brak, podejrzewa się że wychowała ją starsza siostra, ale nic nie wiadomo..
Partner/Partnerka: szuka...
Właściciel: nikusia199914 (Howrse)
Lvl: 1
sobota, 8 września 2012
(Wataha Lata) od Verny
Byłam wstrząśnięta. Nie wiedziałam co się stało. Przez chwilę było cudownie, a później cały mój świat się zawalił. Nie mogę uwierzyć, że Bejal odszedł ode mnie. Wiem, że to coś ma związek z Cassi, bo kiedyś mi opowiadała o Bejalu, jak się spotkali.
,,A może oni będą razem? Może on właśnie w niej się zakochał?” Potrząsnęłam głową, jakbym chciała nie dopuścić czegoś takiego do myśli. Łzy gromadziły mi się w oczach. Rozwinęłam skrzydła i wzniosłam się ponad chmury. Leciałam na oślep, nic nie widziałam przez łzy. Czułam, że tracę panowanie nad sobą, że nie mogę latać w takim stanie.
„Co z tego że coś mi się stanie? Mam to gdzieś.''- Pomyślałam.
Nagle przede mną wyrosła wielka sosna i z silnym impetem wleciałam w nią. Połamałam gałęzie i próbowałam znowu rozwinąć skrzydła i bezpiecznie wylądować, ale przeszył mnie wielki ból w prawym skrzydle. Spadałam bezwładnie na ziemie. Gałęzie drapały moje ciało.
-Aaaaa…- Krzyknełam.
Wylądowałam z wielkim hukiem na ziemie. Widziałam tylko błękitne niebo, zanim świat spowiła ciemność.
,,A może oni będą razem? Może on właśnie w niej się zakochał?” Potrząsnęłam głową, jakbym chciała nie dopuścić czegoś takiego do myśli. Łzy gromadziły mi się w oczach. Rozwinęłam skrzydła i wzniosłam się ponad chmury. Leciałam na oślep, nic nie widziałam przez łzy. Czułam, że tracę panowanie nad sobą, że nie mogę latać w takim stanie.
„Co z tego że coś mi się stanie? Mam to gdzieś.''- Pomyślałam.
Nagle przede mną wyrosła wielka sosna i z silnym impetem wleciałam w nią. Połamałam gałęzie i próbowałam znowu rozwinąć skrzydła i bezpiecznie wylądować, ale przeszył mnie wielki ból w prawym skrzydle. Spadałam bezwładnie na ziemie. Gałęzie drapały moje ciało.
-Aaaaa…- Krzyknełam.
Wylądowałam z wielkim hukiem na ziemie. Widziałam tylko błękitne niebo, zanim świat spowiła ciemność.
(Wataha Zimy) nowy członek- Laguna
Imię: Laguna
Płeć: Samica
Wiek: 3 lata
Stanowisko: Samica Gamma
Żywioł: Woda
Moce: oddycha pod wodą, potrafi zmienić się w dowolne zwierzę oceanu
Charakter: odważna i lubi wyzwania
Rodzina: Matka i brat
Partner: Szuka
Właściciel: NatTar (Howrse)
Lvl: 1
Płeć: Samica
Wiek: 3 lata
Stanowisko: Samica Gamma
Żywioł: Woda
Moce: oddycha pod wodą, potrafi zmienić się w dowolne zwierzę oceanu
Charakter: odważna i lubi wyzwania
Rodzina: Matka i brat
Partner: Szuka
Właściciel: NatTar (Howrse)
Lvl: 1
piątek, 7 września 2012
(Wataha Wiosny) od Bejala
Zdałem sobie sprawę z tego, że w ramionach trzymam Verne. Jest to samica Beta z Watahy Lata. Była bardzo piękna, ale w głębi serca czułem że to nie to... Tak na prawdę byłem szaleńczo zakochany w Cassy. Czułem się źle będąc z Verną. Musiałem to przerwać czym prędzej.
Szybko odsunąłem się od Niej. I cicho wykrztusiłem.
- Przepraszam, ale... Ale nie mogę.
- Nie rozumiem. Jak to? Zrobiłam coś nie tak.?- speszyła się lekko patrząc mi głęboko w oczy jak by chciała, zagłębić się w mym umyśle.
-To nie przez Ciebie. To przeze mnie. To zbyt trudne.
Po tych słowach odszedłem bez słowa na pożegnanie w stronę Płonącego Wulkanu. Czułem się potwornie. Na chwilę przystanąłem i zapatrzyłem się w kłębiaste chmury. Były przepiękne. Szybko otrząsnąłem się z nierzeczywistych marzeń i już byłem u celu.
Czekał na mnie Słowik. Położyłem się na ciepłej jeszcze magmie, a Słowik usiadł mi na barku jak by chciał coś mi cichutko wyszeptać. Usnąłem...
Szybko odsunąłem się od Niej. I cicho wykrztusiłem.
- Przepraszam, ale... Ale nie mogę.
- Nie rozumiem. Jak to? Zrobiłam coś nie tak.?- speszyła się lekko patrząc mi głęboko w oczy jak by chciała, zagłębić się w mym umyśle.
-To nie przez Ciebie. To przeze mnie. To zbyt trudne.
Po tych słowach odszedłem bez słowa na pożegnanie w stronę Płonącego Wulkanu. Czułem się potwornie. Na chwilę przystanąłem i zapatrzyłem się w kłębiaste chmury. Były przepiękne. Szybko otrząsnąłem się z nierzeczywistych marzeń i już byłem u celu.
Czekał na mnie Słowik. Położyłem się na ciepłej jeszcze magmie, a Słowik usiadł mi na barku jak by chciał coś mi cichutko wyszeptać. Usnąłem...
środa, 5 września 2012
(Wataha Wiosny) nowy członek- Wichura
Imie:Wichura
Płeć: Samica
Wiek:2 lata (nieśmiertelna)
Stanowisko: Samica Beta
Żywioł: Ogień
Moce: Budzi zwierzęta ze snu zimowego, kiedy popatrzysz jej prosto w oczy zobaczysz piekło, a w nim siebie, włada nad przyrodą, zatrzymuje bieg czasu, przez medytacie tworzy ogniste kule.
Charakter: przyjacielska,odwarzna,pewna siebie, uparta, mściwa, pomysłowa. gadatliwa, szybka, pomocna
Rodzina: Od początku życia wychowywała ją starsza siostra.
Partner: Szuka
Właściciel:Strażniczka Pełni (Howrse)
Lvl: 1
Płeć: Samica
Wiek:2 lata (nieśmiertelna)
Stanowisko: Samica Beta
Żywioł: Ogień
Moce: Budzi zwierzęta ze snu zimowego, kiedy popatrzysz jej prosto w oczy zobaczysz piekło, a w nim siebie, włada nad przyrodą, zatrzymuje bieg czasu, przez medytacie tworzy ogniste kule.
Charakter: przyjacielska,odwarzna,pewna siebie, uparta, mściwa, pomysłowa. gadatliwa, szybka, pomocna
Rodzina: Od początku życia wychowywała ją starsza siostra.
Partner: Szuka
Właściciel:Strażniczka Pełni (Howrse)
Lvl: 1
(Wataha Mroku) od Naili
Kiedy zjadłam sarnę nie wiedziałam od kogo ją dostałam, więc poszłam spać. Byłam bardzo zmęczona. Lecz po solidnym odpoczynku męczyła mnie myśl ,,Ciekawe...Kto? Od Eclipse? Nie...''.
Usłyszałam wycie wilka, był blisko. Bez żadnego zastanowienia ruszyłam za głosem by zobaczyć kto to. Zbliżałam się coraz bardziej, więc zaczaiłam się w krzakach i wypatrywałam.
To jakiś wilk. On się palił, ale ten ogień nie był czerwony on był niebieski. Przestraszyłam się, bo widziałam, że był też smutny. Bezszelestnie do niego podeszłam i tknęłam jego plecy lekko ogonem, ale nie poczułam ciepła był zimny jak lód, może to u niego normalne- Pomyślałam. "Morze z nim pogadam.. Tak!"
- Cześć! - zagadałam do niego.
- Cześć - odparł trochę przestraszony.
- Nazywam się Naili.
- A jaaa... Ssstill.
- Jestem tu nowa, a ty? Znasz te okolice?
- Nie znam.
- A gdzie mieszkasz?
- Nie mam jeszcze swojego miejsca, bywam tu i tam. A ty w tej jaskini obok czarnych bratków.
- Tak, skąd wiesz?!
- Widziałem jak w niej śpisz i dałem ci tę sarnę.
- Ty? Po co? Aaa... dzięki.- jeszcze trochę i odebrałoby mi mowę
- Chyba sobie już pójdę.
- Miło było Cię spotkać.
- To cześć. -odbiegł w stronę zachodzącego słońca.
- Cześć.-z rumieńcami na twarzy powoli zbliżałam się do Wielkiego Dębu miałam się tam spotkać z Eclipse...
Usłyszałam wycie wilka, był blisko. Bez żadnego zastanowienia ruszyłam za głosem by zobaczyć kto to. Zbliżałam się coraz bardziej, więc zaczaiłam się w krzakach i wypatrywałam.
To jakiś wilk. On się palił, ale ten ogień nie był czerwony on był niebieski. Przestraszyłam się, bo widziałam, że był też smutny. Bezszelestnie do niego podeszłam i tknęłam jego plecy lekko ogonem, ale nie poczułam ciepła był zimny jak lód, może to u niego normalne- Pomyślałam. "Morze z nim pogadam.. Tak!"
- Cześć! - zagadałam do niego.
- Cześć - odparł trochę przestraszony.
- Nazywam się Naili.
- A jaaa... Ssstill.
- Jestem tu nowa, a ty? Znasz te okolice?
- Nie znam.
- A gdzie mieszkasz?
- Nie mam jeszcze swojego miejsca, bywam tu i tam. A ty w tej jaskini obok czarnych bratków.
- Tak, skąd wiesz?!
- Widziałem jak w niej śpisz i dałem ci tę sarnę.
- Ty? Po co? Aaa... dzięki.- jeszcze trochę i odebrałoby mi mowę
- Chyba sobie już pójdę.
- Miło było Cię spotkać.
- To cześć. -odbiegł w stronę zachodzącego słońca.
- Cześć.-z rumieńcami na twarzy powoli zbliżałam się do Wielkiego Dębu miałam się tam spotkać z Eclipse...
(Wataha Mroku) od Stilla
Miłość jest piękna, przechadzałem się właśnie koło Wielkiego Dębu, gdy ujrzałem tam dwie nieznajome mi jeszcze wilczyce. Kiedy zobaczyłem mieniącą się biało-czarną sierść, te oczy... Od razu się zakochałem. Przestałem marzyć i zacząłem słuchać o czym rozmawiają.
Dowiedziałem się, że piękna nieznajoma ma na imię Naili. Nie miałem odwagi by do niej podejść.
Więc pomyślałem:,, Zrobię jej niespodziankę i upoluję jej piękną sarnę'',wziąłem się do pracy.
Wypatrzyłem sarnę, która ze spokojem skubała różową koniczynkę. Rzuciłem się na nią, lecz zamiast ją złapać spadłem z urwiska. ,,Ta sarna musiała być sprytna''-myśli przechodziły mi przez głowę. Spadałem kalecząc się ze wszystkich stron. Czułem jak ostre kamienie rozrywają mi skórę. Kiedy spadłem na dół zastanawiałem się: ,,Dlaczego ja jeszcze żyje''? Wtedy uświadomiłem sobie że jestem ,,nieśmiertelny''. Poszedłem dalej szukać sarny. W środku lasu przy małym jęzorku stała sarna z młodym. Udało mi się ją zaskoczyć, jagnię nie uciekło zbyt daleko.
Zaniosłem Naili sarnę, lecz przy Wielkim Dębie wilczycy nie było, podążyłem za jej tropem, aż do jaskini w której najwyraźniej spała, tam położyłem prezent. A sam poszedłem upolować malca...
Więc pomyślałem:,, Zrobię jej niespodziankę i upoluję jej piękną sarnę'',wziąłem się do pracy.
Wypatrzyłem sarnę, która ze spokojem skubała różową koniczynkę. Rzuciłem się na nią, lecz zamiast ją złapać spadłem z urwiska. ,,Ta sarna musiała być sprytna''-myśli przechodziły mi przez głowę. Spadałem kalecząc się ze wszystkich stron. Czułem jak ostre kamienie rozrywają mi skórę. Kiedy spadłem na dół zastanawiałem się: ,,Dlaczego ja jeszcze żyje''? Wtedy uświadomiłem sobie że jestem ,,nieśmiertelny''. Poszedłem dalej szukać sarny. W środku lasu przy małym jęzorku stała sarna z młodym. Udało mi się ją zaskoczyć, jagnię nie uciekło zbyt daleko.
Zaniosłem Naili sarnę, lecz przy Wielkim Dębie wilczycy nie było, podążyłem za jej tropem, aż do jaskini w której najwyraźniej spała, tam położyłem prezent. A sam poszedłem upolować malca...
poniedziałek, 3 września 2012
(Wataha Lata) od Verny
„Będziemy mieć watahę!"- Pomyślałam z radością. W duchu wiem, że to jest najlepsza decyzja w życiu, jednak wiem też, że będą z tego kłopoty. Ale jak z Cassi będziemy razem w tych trudnych chwilach, rozwiążemy je bez trudu.
-Cassa, mam do Ciebie prośbę.– Powiedziałam jej jak odpoczywałyśmy na trawie.
-Wal śmiało.
-No więc, ja polecę na cały dzień i pewnie na całą noc do Gorących Źródeł. Nie czekaj na mnie z jedzeniem albo coś. Tylko nie rób żadnych głupot Ok?– Uśmiechnęłam się do niej.
Towarzyszka z udawaną złością się na mnie spojrzała, ale nie wytrzymała i się do mnie uśmiechnęła.
-Oczywiście leć.
Wstałam błyskawicznie z trawy.
-Dziękuję kochana.
Zaczęłam biec, rozłożyłam skrzydła i oderwałam się od ziemi. Chciałam zobaczyć Bejala. Wiedziałam, że to on był kiedy znalazłam Cassi, bo nikt nie ma tak pięknej sierści jak on.
Wylądowałam obok Gorących Źródeł, ale były inne -piękniejsze. Kwiaty wszędzie rosły. Ale nikogo nie było. Pobiegłam do Lodowatej Fontanny.
„Uff jesteś” – Pomyślałam kiedy patrzyłam na śpiącego Bejala. Obudził się gwałtownie, choć byłam bardzo cicho i spojrzał wprost na mnie.
-Cześć, mam na imię… Eeee...Verna. – Zaczęłam się jąkać.
Bejal z rozbawieniem na mnie spojrzał.
- Cześć, jestem Bejal.
- Wiem
- Co Cię tu sprowadza? I z skąd wiesz jak mam na imię? – Zapytał się ze śmiechem.
-Aaa.. Chciałam z Tobą pogadać. A co z imieniem to… Po prostu… Wiem. –Zawstydzona patrzyłam na niego.
- Chciałabyś się przejść? Pogadać?
-Chętnie! – Powiedziałam to za szybko i za głośno. Zawstydziłam się jeszcze bardziej.
Poszliśmy do lasku. Było cudownie. Bejal był bardzo uprzejmy i gadać mogliśmy bez końca.
Noc była ciepła, gwieździsta, a księżyc w pełni oświetlał małą polankę, na której usiedliśmy.
- Bejal? – Zaczęłam.
- Hmmm….?
- Świetnie się z Tobą gada.- Uśmiechnęłam się do niego i skarciłam w duchu, że mogłam powiedzieć coś bardziej romantyczniejszego.
- Nawzajem.
Patrzyliśmy sobie głęboko w oczy. Przybliżyliśmy się do siebie. Moje ciało trochę zesztywniało z oczekiwania. Bejal przybliżył swój pysk do mojego i mnie pocałował. Natychmiast oddałam pocałunek. To było takie romantyczne, chciałabym. aby ta chwila trwała wiecznie.
Leżeliśmy razem przytuleni. Czułam gorąco jego ciała…
-Cassa, mam do Ciebie prośbę.– Powiedziałam jej jak odpoczywałyśmy na trawie.
-Wal śmiało.
-No więc, ja polecę na cały dzień i pewnie na całą noc do Gorących Źródeł. Nie czekaj na mnie z jedzeniem albo coś. Tylko nie rób żadnych głupot Ok?– Uśmiechnęłam się do niej.
Towarzyszka z udawaną złością się na mnie spojrzała, ale nie wytrzymała i się do mnie uśmiechnęła.
-Oczywiście leć.
Wstałam błyskawicznie z trawy.
-Dziękuję kochana.
Zaczęłam biec, rozłożyłam skrzydła i oderwałam się od ziemi. Chciałam zobaczyć Bejala. Wiedziałam, że to on był kiedy znalazłam Cassi, bo nikt nie ma tak pięknej sierści jak on.
Wylądowałam obok Gorących Źródeł, ale były inne -piękniejsze. Kwiaty wszędzie rosły. Ale nikogo nie było. Pobiegłam do Lodowatej Fontanny.
„Uff jesteś” – Pomyślałam kiedy patrzyłam na śpiącego Bejala. Obudził się gwałtownie, choć byłam bardzo cicho i spojrzał wprost na mnie.
-Cześć, mam na imię… Eeee...Verna. – Zaczęłam się jąkać.
Bejal z rozbawieniem na mnie spojrzał.
- Cześć, jestem Bejal.
- Wiem
- Co Cię tu sprowadza? I z skąd wiesz jak mam na imię? – Zapytał się ze śmiechem.
-Aaa.. Chciałam z Tobą pogadać. A co z imieniem to… Po prostu… Wiem. –Zawstydzona patrzyłam na niego.
- Chciałabyś się przejść? Pogadać?
-Chętnie! – Powiedziałam to za szybko i za głośno. Zawstydziłam się jeszcze bardziej.
Poszliśmy do lasku. Było cudownie. Bejal był bardzo uprzejmy i gadać mogliśmy bez końca.
Noc była ciepła, gwieździsta, a księżyc w pełni oświetlał małą polankę, na której usiedliśmy.
- Bejal? – Zaczęłam.
- Hmmm….?
- Świetnie się z Tobą gada.- Uśmiechnęłam się do niego i skarciłam w duchu, że mogłam powiedzieć coś bardziej romantyczniejszego.
- Nawzajem.
Patrzyliśmy sobie głęboko w oczy. Przybliżyliśmy się do siebie. Moje ciało trochę zesztywniało z oczekiwania. Bejal przybliżył swój pysk do mojego i mnie pocałował. Natychmiast oddałam pocałunek. To było takie romantyczne, chciałabym. aby ta chwila trwała wiecznie.
Leżeliśmy razem przytuleni. Czułam gorąco jego ciała…
niedziela, 2 września 2012
(Wataha Mroku) od Toraka
Nie wiem, co mnie tknęło. Rodzina mówiła, aby trzymać się z daleka od watah. Coś mi powiedziało, że powinienem. Moim umysłem zawładnęły wspomnienia. Ostatnia noc... Wtedy kiedy moja matka odpoczywała po obfitym polowaniu, a ojciec już spał, tak jak moje rodzeństwo. Ja poczułem ten zew, aby spróbować zawyć na najwyższej skale. Wdrapałem się na górę i próbowałem zawyć, ale mi się nie udało. Szybko się zmęczyłem i nie miałem siły aby dojść do domu. Matka się nie zmartwi.. I na nieszczęście świata zasnąłem. Gdy wstałem cała okolica pachniała stęchlizną i gnijącym mięsem oraz wodą! Pobiegłem do matki, ukryć się w jej futrze ale gdy dobiegłem do nich było za późno. Zabiła ich powódź, ten piekielny przypływ... Ocknąłem się i poszedłem dalej..
Moje życie to balansowanie na krawędzi. Bo wilk żyjący 3 lata sam to cud. Więc postanowiłem jednak się ustabilizować, ale te słowa ojca..."Wataha cię odepchnie, Torak, nie ryzykuj..."
Zobaczyłem grupkę wilków odpoczywającą w zasięgu trzech skoków.
Mimo, że trochę powarczeli to bez większych obrażeń wstąpiłem do nich. Moje zdziwienie i lekki niepokój zwróciło to, że tu jest tylko jeden wilk, a reszta to samice! Nic to ważne że teraz mam swoje miejsce...
Mimo, że trochę powarczeli to bez większych obrażeń wstąpiłem do nich. Moje zdziwienie i lekki niepokój zwróciło to, że tu jest tylko jeden wilk, a reszta to samice! Nic to ważne że teraz mam swoje miejsce...
(Wataha Mroku) nowy członek- Torak
Imię:Torak
Płeć:Samiec
Wiek: 3 lata
Stanowisko: Szaman
Żywioł:Iluzja
Moce: Po zajrzeniu w jego głębokie oczy widzi się swoje cierpienie i ból
Charakter: Dziki, Odważny, Inteligentny, "wolny duch", Roztargniony
Rodzina: brak
Partner/Partnerka: szuka....
Właściciel: smerfetka99 (Howrse)
Lvl: 1
Płeć:Samiec
Wiek: 3 lata
Stanowisko: Szaman
Żywioł:Iluzja
Moce: Po zajrzeniu w jego głębokie oczy widzi się swoje cierpienie i ból
Charakter: Dziki, Odważny, Inteligentny, "wolny duch", Roztargniony
Rodzina: brak
Partner/Partnerka: szuka....
Właściciel: smerfetka99 (Howrse)
Lvl: 1
Subskrybuj:
Posty (Atom)