piątek, 30 listopada 2012

(Wataha Zimy) od Evanestencia

       Postanowiłam, że ten dzień spędzę na dekorowanie mojej jaskini. Było tam pusto i niezbyt przytulnie. Miejsce położenia jaskini było super. Postanowiłam, że muszę upolować zwierzyny. Obdarłam je ze skóry, a mięso schowałam do swojej skrytki. Skórę lamparta dałam jako dywan. Pozawieszałam na ścianach też trochę skóry. Dużo dałam jako moje łóżko. Dzięki moim magicznym mocom woda spływała z jednej ze ścian. Byłam padnięta. Tak sobie myślałam jak to byłoby fajnie jak ktoś by się we mnie zakochał. Byłoby super.
       Było już późno. Wszyscy już spali. Postanowiłam, że pójdę nad wodę. Ach, jak ja lubię takie chwilę. Nagle przyszła Laguna i dosiadła się.
  - Co? Nad czym tak rozmyślasz?- spytała Laguna.
  - Aaa... Tak bym chciała, żeby ktoś się we mnie zakochał.
W tej chwili pociekła mi łza.
  - Evanestencia nie przesadzaj. Kiedyś znajdziesz tego jedynego.
  - Ach, dziękuje ci. Tak bardzo się cieszę, że mam was.
  - Oj przestań, bo ja się zaraz popłacze!- odrzekła Laguna.
Siedziały tak 10 minut, a potem poszły spać.

czwartek, 29 listopada 2012

(Wataha Zimy) od Evanestencia

  - No kontynuuj proszę.
  -No i ja się w nim zakochałam, a on mnie już chyba nie lubi... Nie wiem co mam zrobić! Błagam pomóż mi!
  -Hmm... Nie wiem... Może z nim porozmawiaj i mu wszystko wyjaśnij ?
  - Ja... Ale....
  - Przestań, kochasz go czy nie?
  - No tak.
  - To przestań gadać głupoty i zacznij działać!
Zamknęłam się i spoważniałam.
  -Dziękuje!
  -Za co?
  - Na za to, że mi pomogłaś.
  - Oj, nie przesadzaj odwdzięczysz mi się kiedyś.
Pożegnałam się i poszłam do jaskini. Długo nie mogłam spać. Postanowiłam sobie, że jutro do niego pójdę.


(Wataha Zimy) od Evanestencia

       Po tym spotkaniu z nowym członkiem watahy poczułam jakąś miętę. Wiem, że udaje niedostępną, ale ja też mam uczucia. Ja go prawie nie znam, a on mnie się pyta o nasz związek i do mnie zalatuje. Ja jako samica Beta muszę uważać. Po jego wyrazie twarzy od razu wiedziałam, o co mu chodzi. Potraktowałam go szorstko i teraz żałuje. Dał sobie ze mną spokój i szuka sobie innej. Powiedziałam do siebie:
  - Ach, gdybym mogła cofnąć czas...
Pogrążyłam się w myślach. ,, Przecież to mógł być ten jedyny" Postanowiłam, że pójdę do Aniel, przecież to moja przyjaciółka i samica Alfa, ona wie wszystko.
  - Hej Aniel!
  - O Evanestencia! Co cię do mnie sprowadza?
  -Hmm... No bo jest taki nowy wilk Kross no i on do mnie zalatywał i dałam mu fory...



środa, 28 listopada 2012

(Wataha Mroku) nowy członek -Galaxy

Imię: Galaxy
Płeć: Samica
Wiek: 2 lata
Stanowisko: Samica Gamma
Żywioł: Iluzja
Moce: Czyta w myślach przeciwnika, przenosi się za pomocą myśli, odbija moc przeciwnika, niewidzialność, tarcza ochronna
Charakter: Śmiała, odważna, waleczna, stanowcza, pewna siebie, miła, zabawna, zwinna, szybka, mądra
Rodzina: Szuka rodziny
Partner: Szuka
Właściciel: Wilczyce (Howrse)
Lvl: 1

(Wataha Zimy) nowy członek - Samba

Imię: Samba
Płeć: Samica
Wiek: 2lata
Stanowisko: Szpieg
Żywioł: Woda
Moce: Dzięki wodzie staje się niewidzialna, zabija wzrokiem, włada lodem
Charakter: Przyjacielska, flirciara, odważna, przebiegła, nie ufna
Rodzina: Zginęła
Partner: Szuka
Właściciel: agro-ranczo1(Howrse)
Lvl: 1

(Wataha Zimy) od Aniel

       W rekordowym tempie przebiegłam przesmyk i dobiegłam do Jaskiniowego Urwiska, gdzie jak się okazało nikogo nie było. Nie zajmując sobie tym głowy zaniosłam wilka do mojej jaskini. Nie umiałam tworzyć ognia, więc zaniosłam go bardziej w głąb i okryłam skórami, po czym pobiegłam szybko do najniższej jaskini, gdzie było jeszcze trochę mięsa z poprzedniego polowania. Wzięłam spory kawałek i wróciłam do jaskini. Gdy weszłam, wilka nie było. Nagle coś mnie powaliło.
  - Kim jesteś i gdzie ja jestem!?- Zawarczał.
  - Złaź ze mnie! Powinieneś mi dziękować, a nie atakować mnie!- Fuknęłam.- Leżałeś nieprzytomny i zamarzałeś! Gdybym cię nie zabrała stamtąd zginąłbyś, głupku!- Wilk popatrzył się na mnie przez chwilę, po czym uśmiechnął się i powiedział.
  - Przepraszam śliczna. Jak się nazywasz?
  - Jeśli już musisz wiedzieć to Aniel.
  - Aniel!? Wiec mogę nazywać Cię swoim aniołem! Ja jestem Bejal i jestem do twojej dyspozycji!- Przymilał się wilk.
  - Dzięki, ale wolałabym, żebyś poszedł sobie, gdy już dojdziesz do siebie.- Powiedziałam zmieszana.
  - Miło z twojej strony, cóż chyba trochę minie, zanim dojdę do siebie.- Mówiąc to Bejal położył się, nie spuszczając mnie z oczu.
       Nie wiedziałam, co mam odpowiedzieć. Czułam się skrępowana. Na początku wydawał się być jak Kronos, ale teraz spoważniał i był całkiem uroczy. Jego uśmiech sprawił, że czułam się jakbym miała watę w nogach. Bejal widocznie to zauważył i uśmiechnął się jeszcze bardziej, na co ja pierwszy raz w życiu zaczerwieniłam się.


(Wataha Zimy) od Aniel

Miałam mętlik w głowie, odkąd wyszłam z ukrycia i zaczęłam szukać członków do nowego stada dołączyły do mnie trzy wilczyce, a ostatnio i trzy kolejne wilki. Cieszy mnie to, jednak są oni strasznie wkurzający. Kross cały czas podrywa mnie i wilczyce, a z tego co wiem i inne samice nie należące do naszego stada. Za to Vaiper i Rex gadają cały czas o jakiejś wilczycy imieniem Naili. Miałam ich już dość, dlatego właśnie byłam teraz w mojej oazie spokoju. Nazywam to Mroźnym Przesmykiem. Jest to miejsce, które łączy Liliową Wyspę z resztą krainy. Ponieważ wyspa jest ogromna, a jezioro jeszcze większe nikt oprócz mnie nie wie o tym miejscu, mimo iż małe nie jest. Rośnie tu sporo drzew i jest tu niemal tak zimno jak na wyspie. By tu wejść od strony krainy trzeba przemierzyć połowę Lodowej Pustyni, a tego nikt o zdrowych zmysłach nie podejmie. Na pustyni jest zimniej niż na wyspie i gdybym nie była wilkiem wody po dłuższym przebywaniu w niej mogłabym zamarznąć.
Gdy przemierzyłam 3/4 przesmyku wyczułam obcy zapach- wilk. Zaniepokojona zaczęłam się skradać w jego stronę, nie chcąc by mnie zauważono. Gdy schowaniu się w krzakach i wyjrzałam zza nich niechcący zruszyłam gałąź. Bojąc się czy wilk mnie nie usłyszał odczekałam chwilę i znów wyjrzałam. Przede mną, tuż obok ogniska leżał wilk ognia.
Widać było, że nie jest on w zbyt dobrej formie i, że niedługo całkiem zamarznie. Zapominając o niebezpieczeństwie podeszłam do niego. Był nieprzytomny. Samiec niemal całkiem zamarzł, więc szybko i delikatnie podniosłam go za pomocą wody. Po chwili namysłu postanowiłam zabrać go na wyspę.

środa, 21 listopada 2012

(Wataha Wiosny) od Bejala

  - Ayyy- ziewnąłem głośno, jak bym chciał połknąć cały las.
Było już ciemno i nie chciałem wracać do domu. Co prawda było mi potwornie zimno i czułem się przez to źle. Nienawidziłem zimna.
      Połamałem parę gałęzi i ułożyłam na małą stertę. Przyłożyłem zlodowaciałe łapy do gałęzi tak, aby popłynęły z nich ogniki. Ognisko powoli się rozgrzewało, a dzięki niemu ja. Ćmy, które zlatywały do ognia, na skrzydełkach miały małe bryłki lodu. Gdy podlatywały bliżej bryłki topniały, a one same paliły się żywcem w ogniu. Tak jak by się mu poświęcały. Wyglądało to brutalnie, a zarazem bajecznie.
       W tej chwili żałowałem, że nie wróciłem do domu. Terytorium Watahy Zimy było w dzień wyjątkowo nieprzyjemne... Ale nocą było sto razy gorsze. Drzewa po woli zaczęły ubierać się w białe śniegowe szaty, gałęzie założyły na siebie naszyjniki ze szronu. Wyglądały przepięknie.
      Czułem się wyjątkowo źle, moje łapy powoli drętwiały. Poczułem cichy szelest za sobą. Ale nie miałem wystarczająco siły, aby zdobyć się choć na lekkie poruszenie łapą. W tej chwili straciłem przytomność...

(Wataha Zimy) od Krossa

       Evanestencia nie odpowiedziała mi na pytanie, dałem sobie z nią spokój. Poszedłem na spacer. Snułem się po krainie wilków zimy. Gdy wracałem do domu, zobaczyłem piękniejszą wilczyce niż Evanestencia ,postanowiłem do niej podejść i zagadać, ale tym razem nie będę "walił prosto z mostu."Mam nadzieje, że mi się uda.myślałem dodając sobie otuchy.
  - Hejka.
  - O cześć -wilczyca obróciła się i popatrzyła na mnie z uśmiechem-Ty jesteś ten nowy...tak ?
  - Tak jestem Kross ,a ty ?
  - Vivienne ,jestem Vivienne.
  - Ładne imię.
  - Dzięki twoje też jest...
  - Ładne ?
  - Nie nie chodziło mi, że ładne, ale fajne.
  - Aha spoko, dzięki.- Powiedziałem i trochę się przysunąłem, a Vivienne nie odsunęła się, wręcz przeciwnie uśmiechnęła się.
  - Nie przeszkadza ci to, że się przysunąłem ?- Zapytałem zdziwiony
  - Nie.
  - Może przejdziemy się jutro na spacer, ale tak wieczorem ?

wtorek, 20 listopada 2012

(Wataha Mroku) od Naili

       Przygotowywałam się właśnie na spacer z Vaiperem. Księżyc był śliczny. To będzie udana noc, Vaiper wszedł do mojej jaskini mówiąc:
  - Idziemy śliczna.
  - Tak...
  - Wiesz, że cię lubię?
  - Zauważyłam.
  - To chodźmy.
Poszliśmy razem nad Liliowe jezioro, tam najwyraźniej było widać księżyc w pełni.
  - Jest piękny.- powiedziałam z zachwytem
  - Jak ty.-skomentował Vaiper
  - Dzięki.
       Nasze oczy coraz bardziej się do siebie zbliżały, potem pyszczki, nagle coś się poruszyło w krzakach.Wyskoczył na mnie wilk i zaczął się ze mną szarpać, nagle skoczył na niego Vaiper, krzycząc:
  - Zostaw ją!!
  - Zginiesz spod ręki Zara!- odezwał się wilk
Wilk zaczął go dusić, ale Vaiper się nie dał, nagle obaj wpadli do głębokiej wody (nie wiedziałam że Vaiper umie oddychać pod wodą) zaczęłam krzyczeć:
  - Vaiper! Jesteś tam?Vaiper!
   - Auuuuuuuuuuuuuuuu- skoczyłam do wody, umiałam dobrze pływać, obaj leżeli na dnie. Podpłynęłam szybko widząc, że Vaiper oddycha ,,Dziwne, na szczęście on jest wilkiem wody''- Vaiper porostu zemdlał, widocznie wilk walną go mocno łapą w pysk. Ten co na mnie skoczył utopił się, więc szybko się wynurzyłam bo zabrakło mi tlenu. Z powrotem się zanurzyłam ściągnęłam tego wilka z Vaipera i wydostałam go na powierzchnie, bałam się, nie mogłam go obudzić. Nagle zza krzaków wyskoczyła wilczyca krzycząc:
  - Jak mogłaś go zabić, ty ty....-urwała i rzuciła się na mnie.
Miałam nad nią większą przewagę, nie umiała się bić. Nagle przerwałam i odskoczyłam mówiąc:
  - To nie ja go zabiłam, on na mnie skoczył bez powodu i mnie szarpał.
  - Jak nie ty, to kto?Grrrrrrrrrrrrrrrr!Gdzie jego zwłoki?
  - Zabił go mój kolega. A on sam nie wiem, czy żyje, zobacz, leży i się nie rusza. A co do Zara, leży w wodzie.
  - Skąd wiesz, jak on ma na imię?- zapytała wilczyca o wiele spokojniej.
  - Usłyszałam je w jego zdaniu ,,Zginiesz spod ręki Zara!''.
  - Ale jak on mógł go zabić, ja go kochałam.
  - Widocznie to nie była udana miłość, wiem coś o tym.
  - Nic nie wiesz, zaraz cię zabije.
Znów się na mnie rzuciła tym razem ona miała przewagę, drapnęłam ją w brzuch i ugryzłam w łapę.Odeszła kulejąc...

niedziela, 18 listopada 2012

(Wataha Mroku) od Naili

       Przykro mi było że Still tak to odebrał, lecz jak już mówiłam ,,nie mój typ''. Moja przyjaciółka odeszła ode mnie.,,Dlaczego...jak mogła...nikt jej nie zastąpi...kochana Eclipse...dlaczego''- zaczęłam płakać, nie wiedząc dlaczego odeszła.
        I tak przez pół dnia nie ruszając się z jaskini ,,AuuuuuuuuuuuuuuuuuuAaauauauuuuuuuuuuuuuauuuuuu'' -zaczęłam wyć z tęsknoty za przyjaciółką. Nagle usłyszałam czyjeś kroki, ktoś powoli się do mnie zbliżał, po cichu, ale na mój słuch nie ma mocnych. Nagle wyszedł z krzaków, a ja wykrzyknęłam:
  - Vaiper, co ty tutaj robisz!?
  - Cześć, usłyszałem jak wyjesz i przyszedłem sprawdzić co się stało,co ci jest?
  - Moja kochana Eclipse, odeszła, uciekła ode mnie .AuuuuuuuuuuuuuAauuuuuuuuuuu!
  - Oj...nie płacz Naili, nie płacz.
  - Nie mogę, to była moja przyjaciółka, nawet się ze mną nie pożegnała. Auuuuuuuuuuu!
  - Wiem, że ci smutno, ale przestań płakać i posłuchaj mnie, chociaż chwile.
  - Dobrze.
  - Przyszedłem też cię przeprosić, głupio mi, że cię podsłuchiwałem, czy ty go kochasz?
  - Nie wracajmy do podsłuchu, ja go nie kocham, zaproponował mi....ale odrzuciłam...nie kocham go ani tycityci trochę...nie!
  - Uffff,a czy...no wieszz...czy chciałabyś...iść ze mną na sp...-przerwałam mu domyślając się zakończenia.
  - Na spacer w pełni księżyca? może ...jasne!
  - To może już jutro?- podskoczył z uśmiechem na pyszczku.
  - Tak, pasuje mi...
  - To cześć widzimy się jutro.-odbiegł
  - Hej.
Wreszcie przestałam łkać i wzięłam się za polowanie...

(Wataha Zimy) od Krossa

       Wczoraj dołączyłem do watahy zimy i tego samego dnia przespacerowałem się po terenach mojej watahy. Gdy byłem nad Liliowym Jeziorem, pomyślałem o pięknej brązowej wilczycy, którą widziałem podczas polowania ,po którym dołączyłem do watahy. Była piękna i młoda.Gdy ją zobaczyłem zakochałem się w niej. Dzisiaj postanowiłem dowiedzieć się, z której jest watahy. Przeszedłem przez wszystkie tereny najkrócej byłem u Wilków Wiosny. Na sam koniec wróciłem do swojej watahy i to właśnie tam spotkałem piękną i wesołą wilczycę.
Podszedłem do niej powoli robiłem to tak, aby mnie słyszała.
  - Hej jak masz na imię ?- Zapytała zaraz po tym, gdy mnie zobaczyła.
  - Jestem Kross , a ty ?
  - Ja jestem Evanestencia.
  - Piękne imię, tak samo jak i ty.
  - Serio uważasz, że jestem piękna? Nie przeszkadzają ci te trzy ogony ?
  -Nie, one są urocze.
  -A dokładnie, po co przyszedłeś?- Wilczyca postanowiła przerwać flirt.
  -Przyszedłem powiedzieć ci ,że się w tobie zakochałem. A także chciałem zapytać się czy zechciałabyś być moją partnerką ?

sobota, 17 listopada 2012

(Wataha Zimy) nowy członek- Kross

Imię : Kross
Płeć : Samiec
Wiek : 2,9 lat
Stanowisko : Zwiadowca
Żywioł : Woda
Moce : Wodny pocisk, Kula wody, oddychanie pod wodą
Charakter : Miły, romantyczny, flirciarz, przyjacielski, wobec obcych agresywny i nieufny
Rodzina : Została w innej watasze
Partner : Podoba mu się Khaterine
Właściciel : Alayna12 (Howrse)
Lvl: 1

(Wataha Wiosny) od Bejala

       Z lekka oparłem się o płonące drzewo. Było gorące. Przyjemnie gorące... Czułem jak moja siła powoli wychodzi spod mojego grubego futra.
       W pobliżu mojego terytorium pojawiły się dwie piękne czerwone wilczyce. Jako, że jestem lekko kochliwym basiorem, postanowiłem z nimi nie zagłębiać się w tematy, gdyż i tak miałem sporo problemów z wilczycami. Zbyt wiele. "Na tym koniec!" Powtórzyłem w myślach. Nie chciałem się więcej zakochiwać po ostatnich wydarzeniach...
Cassy mnie odrzuciła, a Verna tak się we mnie zadłużyła, że była ranna po tym jak zapłakana uderzyła z impetem w drzewo. "To było zbyt wiele"...
  -Więcej się nie zakocham!- krzyknąłem zasmucony w duchu.

(Wataha Zimy) od Aniel

       Obudziłam się dość wcześnie. Słońce właśnie wschodziło, tworząc piękny widok kontrastując z bielą wyspy. Wychodząc z jaskini rozejrzałam się, żeby się upewnić, że reszta śpi. Każda wilczyca była w swojej jaskini, więc cicho zeszłam z urwiska, a upewniwszy się, że nikogo nie obudziłam, udałam się na polowanie. Na wyspie były zwierzęta, które można upolować, lecz są to głównie króliki, kozice i dziki. Jest tu też co prawda stado reniferów, ale niewielkie, dlatego wolę je zostawić. Dlatego wyszłam z wyspy i udałam się do lasu nieopodal.
       Upolowawszy dorodnego łosia wróciłam na wyspę niosąc zdobyć przy pomocy wody. Gdy weszłam na polane znajdującą się u pod nurza urwiska wszystkie wilczyce pobiegły w moją stronę, a zobaczywszy łosia uśmiechnęły się i nic nie mówiąc zaczęły go jeść. Zauważyłam, że najlepsze kawałki zostawiają mnie i ucieszyłam się, że naprawdę traktują mnie jak przywódcę.
Gdy skończyłyśmy położyłyśmy się przy strumyku, który płynął przez polanę ze zbocza góry.
  - Tak właściwie, to jakie stanowisko będą one zajmowały?- Spytała Evanestencia wskazując na Neyę i Lagunę.
  - Neya z pewnością będzie Medykiem, a Laguna...- Nie mając pomysłu przerwałam.
  - Może Samicą Gamma?! Fajnie się złoży! Ty masz jaskinię najwyżej, ja tę pod tobą, a Laguna tę niżej koło mojej! Co ty na to?- Zwróciła się z tym pytaniem do Laguny.
  - Pasuje mi! Dobrze, że na to wpadłaś, bo nie miałam pomysłów!- Powiedziała z ulgą wilczyca.
  - Teraz musicie znaleźć samców: Alfa, Beta i Gamma!- Powiedziała z rozbawieniem Neya.
  - Na razie ich nie potrzebujemy. W każdym razie ja.- Odpowiedziałam z uśmiechem.
  - Dlaczego?! Jeszcze zobaczysz, gdy ktoś wpadnie ci w oko!- Odparła Laguna.
  - Puki co się na to nie zanosi.- Powiedziałam i zmieniłam temat.- Będziemy musiały ustalić kiedy i kto będzie szedł na polowanie. Co prawda mogłybyśmy iść razem, ale przecież po co, skoro każda z nas może sama coś upolować przy pomocy wody.
  - Masz rację. Teraz, gdy jesteśmy stadem musimy wszystko ustalić.- Odrzekła Neya.
  - Ech... To nudne, ale dobra.- Powiedziała zawiedziona Laguna.
Nie było zbyt dużo do omawiania, ale to co było trzeba załatwiłyśmy, po czym wszystkie poszłyśmy na wybrzeże, żeby popływać i spędzić przyjemnie czas.

(Wataha Zimy) od Aniel

       Biegnąc z Neyą przez Liliowe Jezioro czułam się dziwnie. Przez prawie rok byłam sama, a o mojej wyspie i o mnie nie wiedział nikt. Teraz w dziwnie szybkim tempie udało mi się założyć stado. Alisja często mówiła, że co łatwo przychodzi, łatwo też odchodzi, czy tak będzie tym razem?
       Zamyślona w porę zorientowałam się, że jesteśmy już na wybrzeżu wyspy i poprowadziłam Neye w stronę Jaskiniowego Urwiska. Gdy wbiegłyśmy na polanę zobaczyłam jak Evanestencia rozmawia z jakąś wilczycą i zaniepokojona przyśpieszyłam. Gdy dobiegłyśmy już do nich, Evanestencia przywitała mnie uradowana:
  - Wreszcie! Miałaś szybko wrócić, nie?- Wyrzuciła mi śmiejąc się.- A, waśnie! Poznaj Lagunę. Chce dołączyć do naszego stada! - Powiedziawszy to zauważyła wilczycę za mną.- O! Ty też kogoś znalazłaś?!
Słuchałam jej zdziwiona, co jakiś czas zerkając na nową wilczycę.
  - Tak, poznaj Neyę...- Evanestencia weszła mi w słowo.
  - Miło cię poznać! Aniel, teraz mamy już prawdziwe stado, nie?!- Mówiła uradowana.- Ej, no co jest?! Nic cię nie cieszy, czy jak? Wyluzuj i odpręż się wreszcie!- Powiedziała z tak poważną i hardą miną, że zaśmiałam się. Naprawdę dobrze zrobiłam robiąc ją Betą.
  - Dobra, dobra! Sama teraz wyluzuj, trochę cię poniosło. W ogóle nie dałaś dojść do głosu wilczycom!
  - Nic się nie stało! Naprawdę zabawnie jest was słuchać!- Zaśmiała się Neya.
  - Racja! Zostanę, choćby po to, żeby częściej was słuchać!- Powiedziała śmiejąc się Laguna.
Wesołość wilczyc udzielała mi się coraz bardziej, więc szczęśliwa zażartowałam:
  - Ale co to za stado?! Nie ma żadnych Samców!
Wilczyce roześmiały się.
  - Po co nam oni! Mamy siebie, nie dziewczyny?!- Wykrzyknęła Evanestencia.
  - No mamy, ale jakiś przystojniak by się przydał!- Powiedziała rozbawiona Laguna.
  - Popieram całym sercem!- Dodała Neya.
Długo ze sobą rozmawiałyśmy i żartowałyśmy nawzajem, a gdy zrobiło się ciemno wszystkie udałyśmy się do jaskiń. Laguna wybrała tę trochę niżej od Evanestenci, a Neya leżącą na pagórku, oddzielną od urwiska.

piątek, 16 listopada 2012

(Wataha Mroku) od Naili

       Długo myślałam o małżeństwie ze Stillem, ale to nie mój typ, poszłam mu to powiedzieć.
 Szłam prosto do Wielkiego Dębu ,,Na pewno tam będzie''- pomyślałam z nadzieją że go tam znajdę.
,,Jest''-podeszłam do niego.
 Leżał koło dębu nucąc jakąś pieśń, podeszłam i zaczęłam pogawędkę:
  - Hej Still,muszę ci coś powiedzieć!
  - Witaj piękna,czy to odpowiedz na moje pytanie?
  -Tak, lecz ona cię nie zadowoli.
  - Dlaczego?
  - Still...nie!...nie jesteś w moim typie, wiem że się starałeś, przynosiłeś mi śliczną i smaczną sarnę, lecz ni...,nie!
  - Ale...nasza miłość?
  - Ja cię nie kocham, przykro mi, ale my do siebie nie pasujemy...-odbiegłam z ulgą.

(Wataha Mroku) nowy członek- Nicki

Imię: Nicki
Płeć: Samica
Wiek: 3 lata(niesmiertelna)
Stanowisko: Samica Beta
Żywioł: Iluzja
Moce: Tworzenie Iluzji, Kontrolowanie Portalu do Świata Zmarłych, Kontaktowanie się z Duszami Zmarłych, Tarcza Ochronna
Charakter: skryta, władcza, tajemnicza, odpowiedzialna, przyjacielska
Rodzina: od pierwszych chwil życia zajmowała się nią starszy brat
Partner/Partnerka: szuka
Właściciel:zbyszek2
Lvl: 1

czwartek, 15 listopada 2012

(Wataha Mroku) od Naili

       Kiedy wstałam czekała tam na mnie jakiś samiec. Szybko się zerwałam. Stał obok mnie i się uśmiechał. Zaczął mnie onieśmielać więc spytałam:
  - Kim jesteś, co ty ode mnie chcesz!?
  - Nie krzycz, nic ci nie zrobię.
  - Kim jesteś?- powtórzyłam łagodniej
  - Nazywam się Vaiper.
  - Ja mam na imię...- nagle mi przerwał
  - Naili?
  - Taak...Skąd...wiesz?
  - Zna się wilki.
  - A konkretnie?
  - Widziałem cię gdzieś, jak z kimś rozmawiałaś.
  - Grrrrrrrrrrrr nie podsłuchuj mnie.- warknęłam i wyszłam z jaskini.
  - Zaczekaj,przee...
       Kiedy wyszedł z jaskini uciekłam,było mi głupio, że tak postąpiłam, ale dałam mu nauczkę...chyba.
Usłyszałam co powiedział, ale nie do końca. Miał powiedzieć ,,przepraszam'', ale nie chciałam tego słuchać.
Po spotkaniu z Vaiperem doszłam do swojej jaskini, gdzie czekał Wolverine, mój kochany zajączek .
Weszłam do jaskini i opowiedziałam małemu o wszystkim sama rozmyślając.

(Wataha Mroku) od Naili

       Było mi smutno, potrzebowałam jakiejś pociechy, więc wyszłam z nieznanej jaskini i poszłam w moje ulubione miejsce do Wielkiego dębu. Tam zobaczyłam Stilla i podbiegłam do niego ze spuszczoną głową.
  - Cześć Naili!-zobaczył mnie i od razu wykrzykną.
  - Cześć.
  - Dlaczego jesteś smutna?- od razu to zauważył
  - Sama nie wiem co się ze mną dzieje.
  -Wiem, że to niezbyt dobra chwila, ale czy mogę cię o coś spytać?
  - Jasne.
  - Czy zostałabyś moją partnerką? Nawet nie wiesz jak bardzo cię kocham.
  - Still...ale..ja...czy mogłabym odpowiedzieć ci na to później?- nagle poczułam kule w gardle
  - Dobrze,będę czekał.- uciekł z niepokojem.
       Ja sama nie wiedział co mam mu powiedzieć ,,Przecież ja go nie kocham, ale on mnie tak'' myśli przechodziły mi przez głowę.
Udałam się na polowanie...Złapałam dwie małe sarny były pyszne.
Nie chciało mi się iść do mojej jaskini więc weszłam spać znów do tej z zdjęciem wilków...

wtorek, 13 listopada 2012

(Wataha Zimy) od Aniel

       Po wyjściu z wyspy przez długi czas biegłam. Udało mi się tego nie okazywać przy Evanestenci, ale byłam prze szczęśliwa. Udało mi się znaleźć pierwszego członka mojego stada! Energia mnie rozpierała i nie mogłam przestać się uśmiechać. Mimo iż to dopiero początek byłam dumna. Myśli zajęła mi Alisja, gdyby mnie teraz widziała, pewnie zganiła by mnie za przedwczesną radość. Zawsze trzymała mnie krótko, ale byłam jej za to wdzięczna.
       Zastanawiając się nad losem opiekunki wpadłam na nieznaną sobie wilczyce. Uderzyłam z taką siłą, że tamta poleciała parę metrów dalej wpadając na drzewo.
Przestraszona podbiegłam do niej, z jej boku wystawała złamana  kość.
  - Przepraszam! Nie zauważyłam cię! Bardzo boli?- Pytałam przejęta. Wilczyca podniosła się z ostrym syknięciem.
  - Nie ruszaj się- Zbeształam ją- Zaraz się tym zajmę, poczujesz się lepiej.- Już opanowana chciałam zabrać się do leczenia, jednak ta spojrzała na mnie, uśmiechnęła się i pokręciła głową.
  - Ja to mam szczęście! Nie przejmuj się, to nic takiego.– Odparła z uśmiechem. Zdziwiona patrzyłam jak kość wilczycy wraca na miejsce, a bok się zrasta.
  - Widzisz, to dla mnie pikuś!- Odparła wilczyca.- Masz niezłą siłę. Poleciałam dobre siedem metrów! Tak w ogóle jestem Neya- Mówiła wciąż się uśmiechając.
Też się uśmiechnęłam.
  - Czy ty nie jesteś przypadkiem wilkiem wody?
  - Owszem, a co? A tak przy okazji, skoro już na siebie wpadłyśmy, nie znasz może wilczycy imieniem Aniel? Podobno zakłada stado wilków z moim żywiołem.
Słuchałam jej nie wierząc w swoje szczęście.

(Wataha Zimy) od Aniel

       Po długiej rozmowie z Evanestencią zaprowadziłam ją na Liliową Wyspę. Wilczyca była trochę wkurzająca, ale cieszyłam się, że wreszcie kogoś znalazłam. Gdy dotarłyśmy na wyspie Evanestencia nie wierzyła, że sama ją stworzyłam, nie obchodziło mnie to w zasadzie, ale jako Alfa musiałam nauczyć się trzymać stado w ryzach, nawet jeśli był to tylko jeden członek. Wilczyca dała za wygraną. Widocznie zrozumiała, że nie warto się ze mną kłócić.
       Po naprawdę długim oprowadzaniu po wyspie wilczyca była zmęczona, więc zaprowadziłam ją do Jaskiniowego Urwiska. Było tam wiele małych i dużych jaskiń w których można było zamieszkać . Zdziwiona i zadowolona Evanestencia  pobiegła zboczem łączącym wszystkie wejścia do jaskiń i wybrała tę drugą najwyżej położoną. Widząc to uśmiechnęłam się, bo ta najwyżej należała do mnie. Gdy weszłam za wilczycą powiedziałam jej, żeby odpoczęła.
  - A ty gdzie się wybierasz?- Spytała.
  - Muszę się jeszcze rozejrzeć po krainie, ale niedługo wrócę na wyspę.- Odpowiedziałam.
  - Ech, ty chyba nie umiesz usiedzieć w miejscu, co?- Zaśmiała się wilczyca.
  - Może.- Przyznałam śmiejąc się.
  - Dobra, tylko nie przesadź, nie chce mi się tu siedzieć całkiem samej.
  - Nie martw się, niedługo wrócę.- Krzyknęłam już w biegu.

(Wataha Wiosny) Nowy członek- Amanda


Imię: Amanda
Płeć: Samica
Wiek: 3 lata
Stanowisko: Wojownik
Żywioł: Ogień
Moce: strzela ognistymi pociskami, tworzy węrza z ognia
Charakter: odważna,waleczna, pomocna, zamknięta w sobie, pyskata
Rodzina:-od pierwszych dni życia wychowywa ją starsza siostra
Partner/Partnerka:Zakochana w Bejal
Właściciel: maja194

(Wataha Iluzji) Nowy członek- Miranda


Imię: Miranda
Płeć: Samica
Wiek: 4 lata
Stanowisko: opiekunka szczeniąt
Żywioł: Iluzja
Moce: nie zna swoich możliwości
Charakter: wesoła, opiekuńcza, towarzyska
Rodzina: nie pamięta
Partner/Partnerka:Zakochana w Rexie
Właściciel: Misia222

(Wataha Zimy) Nowy członek- Vaiper

Imię:Vaiper
Płeć: Samiec
Wiek: 7 lat
Stanowisko: Szpieg
Żywioł: Woda
Moce: oddycha pod wodą, specjalizuje się w tworzeniu i władaniu lodem, świetny wzrok
Charakter: zamknięty w sobie ,agresywny, nie ustępliwy
Rodzina: razem z braćmi szuka rodziców
Partner/Partnerka: brak
Właściciel: angelika28032001

(Wataha Zimy) od Rex

       Dawno,dawno temu stado wyruszyło szukać nowego terytorium, gdyż inne stado wilków wszystko zniszczyło. Szły już kilka dni i były odwodnione i głodne, a  niektóre szczeniaki nie nadążały za stadem i zostawały same i tam umierały. Wataha wilków nie mogła na nich czekać, bo musiały szybko znaleźć schronienie. Gdy znalazły jedno okazało się zbyt małe. Jedna z samic wyruszyła na terytorium innych wilków by podkraść im kawałek mięsa, niestety kłusownik strzelił w jej łapę, a ona uciekła do swojego stada. Samica nie miała tyle sił by iść dalej, a więc wilki się zatrzymały ,gdyż tamta samica była bardzo ważna w stadzie i nie mogły jej opuścić. Z resztą same już nie dawały rady iść. Po jednej przespanej nocy ruszyły dalej i los tych wilków był już przewidziany, gdyż samiec alfa umarł. Wilki próbowały go obudzić, ale na marne, a stado bez samca alfa to nie stado, więc musiał być nowy. Wybrano Rexa, tak miał na imię, a że był silny i mądry, powiedział: idziemy dalej i poszli. Stado znalazło terytorium, ale było bardzo wygłodzone i wilki musiały wyruszyć na polowanie. Z trzynastu szczeniaków zostały tylko dwa. Stado ruszyło na polowanie i wypatrzyło sobie sarenkę zaczęły się skradać i ruszyły w pogoń otoczyły ofiarę i już po niej zjadły poszły do stada i nakarmiły szczeniaczki i wszystko skończyło się dobrze.

(Wataha Mroku) Od Naili

       Wreszcie się wyspałam i zaczęłam się zastanawiać nad imieniem dla malucha. ,,Yyyy może... Pysio?''-po tych słowach zajączek potrząsnął głową.,,A może Deil?''- też mu nie pasowało.,,Wiem dam ci na imię Wolverine''- kiedy to wypowiedziałam zajączek zaczął wesoło skakać, zgodził się.Od tej pory miałam małego znajomego Wolverina.
       Po porządnym polowaniu na dziki udałam się do Gorących źródeł. Ale nie byłam tam sama, była tam też inna samica podejrzewam, że z watahy wiosny. Podeszłam do niej cicho i zagadałam :
  - Hej
  - Cześć, jak ci na imię?-odpowiedziała przyjacielskim głosem
  - Naili,a ty jak się nazywasz?
  - Na imię mam Wichura, jestem tu nowa, nie znam nikogo, tylko ciebie.
  - Ja też nie jestem tu zbyt długo.
  - To fajnie, może się zaprzyjaźnimy?
  - Jasne!
I tak zaczęła się miła i długa rozmowa...
Po opuszczeniu przyjaciółki i Gorących źródeł poszłam szukać nowych nie znanych mi jeszcze miejsc.
Znalazłam jakąś ciemną grotę weszłam do niej była pusta, lecz na podłodze leżało zdjęcie z dwoma bawiącymi się wilkami.
 Nie rozpoznałam żadnego z nich. Zrobiło się ciemno i w dodatku byłam śpiąca więc się położyłam.

(Wataha Mroku) Od Naili

Po pogawędce z Eclipse prędko wróciłam do domu.
       Myślałam ciągle o nim ciągle o ...Stillu... dlaczego... może mu się podobam, podobam mu się?
Sama nie wiedząc co robić udałam się, by poszukać pożywienia przy Mrocznym lesie...
Coś się ruszyło w krzakach ,,To pewnie sarna''- pomyślałam. Nagle zza krzaków wyskoczył jakiś obcy mi wilk.
       Chciałam się z nim łagodnie przywitać, ale gdy tylko mnie zobaczył znieruchomiał. A kiedy się ruszyłam to pobiegł w przeciwną stronę, no to ja za nim. Dogoniłam go, lecz on zaczął skakać, nie wiedziałam o co chodzi, znowu mi uciekł.,,Trudno,chyba nie mam szczęścia do znajomych''- ze spuszczoną głową wróciłam do Mrocznego lasu. Schwytałam dwa dorosłe zające i jednego młodziutkiego. Dorosłe zjadłam ze smakiem, ale kiedy przyszła pora na malucha ,,Nie mogłabym cie zjeść, masz takie śliczne niebieskie oczka''-po mych słowach mały zajączek wskoczył na mnie i się położył. Postanowiłam się z nim zaprzyjaźnić. Usnęłam razem z nim...

niedziela, 4 listopada 2012

(Wataha Zimy) Nowy członek- Rex

Imię: Rex
Płeć: Samiec
Wiek: 7 lat
Stanowisko: Zwiadowca
Żywioł: Woda
Moce: potrafi zamrozić przeciwnika, włada lodem, tworzy burze i wichury, potrafi dojrzeć przeciwnika z dużych odległości
Charakter: nieustępliwy, troskliwy, agresywny
Rodzina: Brak
Partner/Partnerka: Szuka
Właściciel: Misia_love

(Wataha Wiosny) od Kiri

Opowieść o wilczycy Whajty ( czytaj: Łajti)
       Dawno, dawno temu na Arktyce żyła sobie wilczyca Whajty. Była ona mroczna i bardzo niebezpieczna. Pewnego razu ruszyła w poszukiwaniu partnera, gdy nagle zobaczyła człowieka z bronią. Strzelił do niej. Pięć razy trafił za 4 w jej wrażliwą łapę. Wilczyca uciekła kulejąc. Gdy biegła przewróciła się raniąc drugą łapę i powiększając ranę, w którą dostała kulą. Zgubiła człowieka, ale była bardzo ranna. Znalazła dom, w którym było mnóstwo bandaży i siedziało tam też 5 letnie dziecko, któremu wilczyca dała się pogłaskać i pozwoliła mu tez zawiązać rany. Dziecko przypadkowo uraziło Whajty. Wilczyca uciekła w pośpiechu. Biegnąc zobaczyła pięknego lecz bardzo groźnego wilka Gelexi. Zakochała się w nim, a on w niej. Tydzień później, gdy rany się zagoiły zdjął jej bandaże. Rok później Whajty i Gelexi mieli pięć malutkich szczeniątek. Od tamtego dnia Whajty przynosi szczęści, a Gelexi radość w duchu.

(Wataha Lata) od Verny

        Było ciemno i zimno. W oddali ujrzałam złote światło, pragnęłam podejść do niego, aby zanurzyć się w tym „czymś”. Uświadomiłam sobie, że nic mi nie było, nic nie miałam złamanego, sierść w porządku, tak jakby nic się nie stało. Wstałam, otrzepałam się z kurzu i podeszłam do tego „czegoś”. Złote, ciepłe „coś” opatuliło mnie. Postanowiłam wejść w „to” i zobaczyć co tam dalej jest.
       Pierwsze co się rzuciło w oczy to zielone wzgórza, porośnięte zielonymi lasami. Gdzieniegdzie przecinały je czyste, lazurowe strumyki. Wszędzie rosły piękne kwiaty o kolorach, którym nawet fizjologom się nie śniło. Wysoko na błękitnym niebie świeciło złote słońce.
       „Jak pięknie” pierwsza moja myśl od tamtego czasu kiedy przeszłam na drugą stronę, tego lepszego „czegoś”. Nagle ujrzałam pałac, którego wcześniej nie zauważyłam. Z ciekawością pobiegłam w tamtym kierunku. Zatrzymałam się przed złotą bramą która otwierała się przede mną.
Za bramą stał wilk, miał na sobie mundur. Powiedział do mnie:
  -Witaj Verno. Nasz Pan oczekiwał Ciebie.
  -Jaki „Pan”? O co chodzi? Kim jesteś? Co to za miejsce? -Zasypałam nieznajomego pytaniami.
  -Mam na imię Wolas. Jestem przywódcą armii niebieskiej. Odpowiedzi na twoje pytania dostaniesz w odpowiednim czasie. Muszę Cię do Naszego Pana zaprowadzić. Chodź.
Odwrócił się i wszedł do pałacu, nie oglądając się za siebie by sprawdzić czy idę. Bez zastanowienia pobiegłam za nim.

sobota, 3 listopada 2012

(Wataha Zimy) od Evanestencia

Zerwał się silny wiatr. Schowałyśmy się w jaskini, Aniel była zamyślona, podczas gdy ja uśmiechałam się.
  - Czemu się tak szczerzysz?- Warknęła Aniel.
  - Słyszałam że szukasz wilków władających wodą do stada, więc jestem!
  - Co? Właściwie tak, ale...
  - Ale co ?
  - Czy ty nie jesteś za młoda? Powinnaś trzymać się rodziny!
  - To skomplikowane.Wiem, że ty też jesteś młoda, a mi to wcale nie przeszkadza! Więc?- Uśmiechnęłam się.
Chwila ciszy...
 -Więc?-  Powtórzyłam pytanie.
Było już ciemno, ale i tak widać było błysk w oczach wilczycy.
  - Naprawdę! Powiedz coś wreszcie!- Podniosłam głos zniecierpliwiona.
  - Posłuchaj… Nie jestem pewna, przecież…- Odrzekła Aniel.
  -Daj spokój! Chcesz założyć stado, a to jest dobry początek! W stadzie potrzebna jest młoda krew!
  - Właściwie… Od czegoś trzeba zacząć.- Przyznała.
  - Świetnie... ale za to długie czekanie chcę wysokie stanowisko!
Aniel uśmiechnęła się.
  -Co powiesz na Samicę Beta?!

(Wataha Wiosny) nowy członek- Bella

Imię: Bella
Płeć: samica
Wiek: 2 lata (nieśmiertelna)
Stanowisko: Medyk
Żywioł: Ogień
Moce: rozmawianie z innymi zwierzętami,słuchanie drzew,szybka jak wiatr,tarcza liści.
Charakter: miła,odważna,waleczna,nie lubi pośpiechu,zabawna,czasami bardzo zła
Rodzina: razem z siostrą i braćmi szukają rodziców
Partner/Partnerka : jeszcze szuka..
Właściciel: ZoZo
Lvl: 1