Z lekka oparłem się o płonące drzewo. Było gorące. Przyjemnie gorące... Czułem jak moja siła powoli wychodzi spod mojego grubego futra.
W pobliżu mojego terytorium pojawiły się dwie piękne czerwone wilczyce. Jako, że jestem lekko kochliwym basiorem, postanowiłem z nimi nie zagłębiać się w tematy, gdyż i tak miałem sporo problemów z wilczycami. Zbyt wiele. "Na tym koniec!" Powtórzyłem w myślach. Nie chciałem się więcej zakochiwać po ostatnich wydarzeniach...
Cassy mnie odrzuciła, a Verna tak się we mnie zadłużyła, że była ranna po tym jak zapłakana uderzyła z impetem w drzewo. "To było zbyt wiele"...
-Więcej się nie zakocham!- krzyknąłem zasmucony w duchu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz