Biegnąc z Neyą przez Liliowe Jezioro czułam się dziwnie. Przez prawie rok byłam sama, a o mojej wyspie i o mnie nie wiedział nikt. Teraz w dziwnie szybkim tempie udało mi się założyć stado. Alisja często mówiła, że co łatwo przychodzi, łatwo też odchodzi, czy tak będzie tym razem?
Zamyślona w porę zorientowałam się, że jesteśmy już na wybrzeżu wyspy i poprowadziłam Neye w stronę Jaskiniowego Urwiska. Gdy wbiegłyśmy na polanę zobaczyłam jak Evanestencia rozmawia z jakąś wilczycą i zaniepokojona przyśpieszyłam. Gdy dobiegłyśmy już do nich, Evanestencia przywitała mnie uradowana:
- Wreszcie! Miałaś szybko wrócić, nie?- Wyrzuciła mi śmiejąc się.- A, waśnie! Poznaj Lagunę. Chce dołączyć do naszego stada! - Powiedziawszy to zauważyła wilczycę za mną.- O! Ty też kogoś znalazłaś?!
Słuchałam jej zdziwiona, co jakiś czas zerkając na nową wilczycę.
- Tak, poznaj Neyę...- Evanestencia weszła mi w słowo.
- Miło cię poznać! Aniel, teraz mamy już prawdziwe stado, nie?!- Mówiła uradowana.- Ej, no co jest?! Nic cię nie cieszy, czy jak? Wyluzuj i odpręż się wreszcie!- Powiedziała z tak poważną i hardą miną, że zaśmiałam się. Naprawdę dobrze zrobiłam robiąc ją Betą.
- Dobra, dobra! Sama teraz wyluzuj, trochę cię poniosło. W ogóle nie dałaś dojść do głosu wilczycom!
- Nic się nie stało! Naprawdę zabawnie jest was słuchać!- Zaśmiała się Neya.
- Racja! Zostanę, choćby po to, żeby częściej was słuchać!- Powiedziała śmiejąc się Laguna.
Wesołość wilczyc udzielała mi się coraz bardziej, więc szczęśliwa zażartowałam:
- Ale co to za stado?! Nie ma żadnych Samców!
Wilczyce roześmiały się.
- Po co nam oni! Mamy siebie, nie dziewczyny?!- Wykrzyknęła Evanestencia.
- No mamy, ale jakiś przystojniak by się przydał!- Powiedziała rozbawiona Laguna.
- Popieram całym sercem!- Dodała Neya.
Długo ze sobą rozmawiałyśmy i żartowałyśmy nawzajem, a gdy zrobiło się ciemno wszystkie udałyśmy się do jaskiń. Laguna wybrała tę trochę niżej od Evanestenci, a Neya leżącą na pagórku, oddzielną od urwiska.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz