Przygotowywałam się właśnie na spacer z Vaiperem. Księżyc był śliczny. To będzie udana noc, Vaiper wszedł do mojej jaskini mówiąc:
- Idziemy śliczna.
- Tak...
- Wiesz, że cię lubię?
- Zauważyłam.
- To chodźmy.
Poszliśmy razem nad Liliowe jezioro, tam najwyraźniej było widać księżyc w pełni.
- Jest piękny.- powiedziałam z zachwytem
- Jak ty.-skomentował Vaiper
- Dzięki.
Nasze oczy coraz bardziej się do siebie zbliżały, potem pyszczki, nagle
coś się poruszyło w krzakach.Wyskoczył na mnie wilk i zaczął się ze mną szarpać, nagle skoczył na niego Vaiper, krzycząc:
- Zostaw ją!!
- Zginiesz spod ręki Zara!- odezwał się wilk
Wilk zaczął go dusić, ale Vaiper się nie dał, nagle obaj wpadli do
głębokiej wody (nie wiedziałam że Vaiper umie oddychać pod wodą) zaczęłam
krzyczeć:
- Vaiper! Jesteś tam?Vaiper!
- Auuuuuuuuuuuuuuuu- skoczyłam do wody, umiałam dobrze pływać, obaj leżeli
na dnie. Podpłynęłam szybko widząc, że Vaiper oddycha ,,Dziwne, na szczęście
on jest wilkiem wody''- Vaiper porostu zemdlał, widocznie wilk walną go
mocno łapą w pysk. Ten co na mnie skoczył utopił się, więc szybko się
wynurzyłam bo zabrakło mi tlenu. Z powrotem się zanurzyłam ściągnęłam
tego wilka z Vaipera i wydostałam go na powierzchnie, bałam się, nie
mogłam go obudzić. Nagle zza krzaków wyskoczyła wilczyca krzycząc:
- Jak mogłaś go zabić, ty ty....-urwała i rzuciła się na mnie.
Miałam nad nią większą przewagę, nie umiała się bić. Nagle przerwałam i odskoczyłam mówiąc:
- To nie ja go zabiłam, on na mnie skoczył bez powodu i mnie szarpał.
- Jak nie ty, to kto?Grrrrrrrrrrrrrrrr!Gdzie jego zwłoki?
- Zabił go mój kolega. A on sam nie wiem, czy żyje, zobacz, leży i się nie rusza. A co do Zara, leży w wodzie.
- Skąd wiesz, jak on ma na imię?- zapytała wilczyca o wiele spokojniej.
- Usłyszałam je w jego zdaniu ,,Zginiesz spod ręki Zara!''.
- Ale jak on mógł go zabić, ja go kochałam.
- Widocznie to nie była udana miłość, wiem coś o tym.
- Nic nie wiesz, zaraz cię zabije.
Znów się na mnie rzuciła tym razem ona miała przewagę, drapnęłam ją w brzuch i ugryzłam w łapę.Odeszła kulejąc...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz