środa, 5 września 2012

(Wataha Mroku) od Stilla

       Miłość jest piękna, przechadzałem się właśnie koło Wielkiego Dębu, gdy ujrzałem tam dwie nieznajome mi jeszcze wilczyce. Kiedy zobaczyłem mieniącą się biało-czarną sierść, te oczy... Od razu się zakochałem. Przestałem marzyć i zacząłem słuchać o czym rozmawiają.        Dowiedziałem się, że piękna nieznajoma ma na imię Naili. Nie miałem odwagi by do niej podejść.
 Więc pomyślałem:,, Zrobię jej niespodziankę i upoluję jej piękną sarnę'',wziąłem się do pracy.
       Wypatrzyłem sarnę, która ze spokojem skubała różową koniczynkę. Rzuciłem się na nią, lecz zamiast ją złapać spadłem z urwiska. ,,Ta  sarna musiała być sprytna''-myśli przechodziły mi przez głowę. Spadałem kalecząc się ze wszystkich stron. Czułem jak ostre kamienie rozrywają  mi skórę. Kiedy spadłem na dół zastanawiałem się: ,,Dlaczego ja jeszcze żyje''? Wtedy uświadomiłem sobie że jestem ,,nieśmiertelny''. Poszedłem dalej szukać sarny. W środku lasu przy małym jęzorku stała sarna z młodym. Udało mi się ją zaskoczyć, jagnię nie uciekło zbyt daleko.
       Zaniosłem Naili sarnę, lecz przy Wielkim Dębie wilczycy nie było, podążyłem za jej tropem, aż do jaskini w której najwyraźniej spała, tam położyłem prezent. A sam poszedłem upolować malca...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz