poniedziałek, 3 września 2012

(Wataha Lata) od Verny

       „Będziemy mieć watahę!"- Pomyślałam z radością. W duchu wiem, że to jest najlepsza decyzja w życiu, jednak wiem też, że będą z tego kłopoty.  Ale jak z Cassi będziemy razem w tych trudnych chwilach, rozwiążemy je bez trudu.
  -Cassa, mam do Ciebie prośbę.– Powiedziałam jej jak odpoczywałyśmy na trawie.
  -Wal śmiało.
  -No więc, ja polecę na cały dzień i pewnie na całą noc do Gorących Źródeł. Nie czekaj na mnie z jedzeniem albo coś. Tylko nie rób żadnych głupot Ok?– Uśmiechnęłam się do niej.
 Towarzyszka z udawaną złością się na mnie spojrzała, ale nie wytrzymała i się do mnie uśmiechnęła.
  -Oczywiście leć.
Wstałam błyskawicznie z trawy.
  -Dziękuję kochana.
       Zaczęłam biec, rozłożyłam skrzydła i oderwałam się od ziemi. Chciałam zobaczyć Bejala. Wiedziałam, że to on był kiedy znalazłam Cassi, bo nikt nie ma tak pięknej sierści jak on.
       Wylądowałam obok Gorących Źródeł, ale były inne -piękniejsze. Kwiaty wszędzie rosły. Ale nikogo nie było. Pobiegłam do Lodowatej Fontanny.
       „Uff jesteś” – Pomyślałam kiedy patrzyłam na śpiącego Bejala. Obudził się gwałtownie, choć byłam bardzo cicho i spojrzał wprost na mnie.
   -Cześć, mam na imię… Eeee...Verna. – Zaczęłam się jąkać.
Bejal z rozbawieniem na mnie spojrzał.
  - Cześć, jestem Bejal.
  - Wiem
  - Co Cię tu sprowadza? I z skąd wiesz jak mam na imię? – Zapytał się ze śmiechem.
  -Aaa.. Chciałam z Tobą pogadać. A co z imieniem  to… Po prostu… Wiem. –Zawstydzona patrzyłam na niego.
  - Chciałabyś się przejść? Pogadać?
  -Chętnie! – Powiedziałam to za szybko i za głośno. Zawstydziłam się jeszcze bardziej.
       Poszliśmy do lasku. Było cudownie. Bejal był bardzo uprzejmy i gadać mogliśmy bez końca.
Noc była ciepła, gwieździsta, a księżyc w pełni oświetlał małą polankę, na której usiedliśmy.
  - Bejal? – Zaczęłam.
  - Hmmm….?
  - Świetnie się z Tobą gada.- Uśmiechnęłam się do niego i skarciłam w duchu, że mogłam powiedzieć coś bardziej romantyczniejszego.
  - Nawzajem.
       Patrzyliśmy sobie głęboko w oczy. Przybliżyliśmy się do siebie. Moje ciało trochę zesztywniało z oczekiwania. Bejal przybliżył swój pysk do mojego i mnie pocałował. Natychmiast oddałam pocałunek. To było takie romantyczne, chciałabym. aby ta chwila trwała wiecznie.
       Leżeliśmy razem przytuleni. Czułam gorąco jego ciała…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz