Zdziwił się trochę, ale miałam dość jego arogancji i
wyszłam. Poszłam w kierunku Watahy Mroku, ale w ostatnim momencie straciłam
ochotę. Głośno westchnęłam i pacnęłam na ziemię. Nie chciało mi się ani nigdzie
iść, ani tu siedzieć. Nie miałam wyboru wiec usiadłam. Zmieniłam się w
człowieka i pacnęłam reszta ciała na ziemię. Rozłożyłam ręce dłońmi do nieba. Zaczęłam
sobie wyobrażać różne drzewa i kwiaty. Nagle moje myśli stały się rzeczywistością.
Wstałam jak poparzona, chyba za bardzo zapragnęłam takiego
widoku. Nagle zza krzaków wylazł ogromny niedźwiedź. Wstałam powoli i wyciągnęłam
ostrza, po czym zaatakowałam.
Niedźwiedź padł, a ja po chwili obok niego. Byłam zmęczona,
ale zadowolona. Po chwili zrobiłam „kołyskę” i usiadłam w siadzie skrzyżnym.
Spojrzałam na martwe zwierzę i zaczęłam kręcić głową, a to na prawą stronę, a
to na lewą. Wypadło by zrobić coś z jego mięsem, a najlepiej spożyć. Powinnam
zatachać go do Watahy, ale jest potwornie ciężki. Zrobiłam zeza ze złości. Po
czym ruszyłam swoje szanowne cztery litery i wpadłam na plan. Przeniosłam go
ziemią, zaś ja za pomocą moich linek przemieściłam się pod jaskinię. Wydobyłam
go na zewnątrz, po czym wciągnęłam za łapę do środka. Z uśmiechem krzyknęłam,
że mamy jedzenie, a wilki od razu wyszły.
- Myślę, ze lepiej upiec to mięso. – Powiedziała Epril.
- Masz racje. Pomożesz mi je zrobić? – Zapytałam.
- Nie ma sprawy.
- Panowie, a was bym prosiła o pozbieranie drewna na opał i
rozpalenie go. – Powiedziałam.
- A co ja? Darmowa pomoc? – Zapytał Avalin.
- A co ja twoja kucharka? – Zapytałam z wrednym uśmiechem.
- Dobra, ale tylko ten jeden raz. – Mruknął.
- Dziękuję.
Chłopacy zajęli się swoim, a my swoim, potem zrobiliśmy
mięso i się najedliśmy.
- Dobra skoro wszyscy najedzeni to możecie wracać do swoich
spraw. – Powiedziałam.
- Co do tych map…. – Nagle odezwał się nasz nowy nabytek.
- Słucham. – Odparłam.
- Rozmieszczenie jest nie do końca dobre. – Powiedział.
- Fakt, też bym wprowadziła parę zmian. – Pomyślałam.
- Znasz je na pamięć? – Zdziwił się z lekka.
- Tak. – Odparłam nadal żyjąc w swoim świecie.
- Ziemia do alfy, już coś ustaliłaś? –Zapytał pogardliwie.
- Szczerze to tak, nawet kilka różnych opcji znalazłam. No i
chyba musze pionformować inne Watahy, by nie wpadały w niepotrzebne kłopoty.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz