Kiedy się obudziłam słońce było już na niebie. Wstałam i postanowiłam przejść się na polane duchów. Nie chciałam iść sama, więc poszłam w stronę groty Donatella. Zamieniłam się w człowieka i ustałam obok ściany w wejściu.
-Hej Donatello, chciałbyś się ze mną przejść na polanę duchów?- zapytałam niepewnie.
-Jasne, czemu nie- odpowiedział
Szliśmy parę minut, aż w końcu dotarliśmy. Było przepięknie, krople rosy błyszczały jeszcze w trawie. Zamieniliśmy się w wilki. Usiadłam i zamknęłam oczy. Poczułam lekki powiew wiatru. Donatello podszedł do mnie i też usiadł. Otworzyłam oczy i spojrzałam na niego. Jego oczy zwrócone były przed siebie. Wyglądał tak pięknie, a za razem tak tajemniczo. Długo myślałam nad tym, żeby mu powiedzieć co do niego czuję. Bałam się jednak, że nie odwzajemnia tego uczucia, ale mimo to chciałam mu powiedzieć. Odważyłam się przerwać ciszę, która trwała między nami.
-Donatello muszę ci coś powiedzieć...- zaczęłam nieśmiało
-Co takiego?- zapytał
-Ja... zakochałam się w tobie...-odpowiedziałam spuszczając głowę. -Nie wiedziałam jak inaczej ci to powiedzieć...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz