Weszłam na tereny jakiejś watahy. Czułam to...
Chodziłam po lesie parę dni i nic nie znalazłam. Ech... Usłyszałam kogoś głos. Więc poszłam w tym kierunku. To był chłopak. Płakał.
- Czemu płaczesz?- spytałam.
- Ym... co?- widziałam że ociera łzy.
- Pytałam czemu płaczesz?- uśmiechnęłam się.
- Ja wcale nie... no dobra, dziewczyna mnie zostawiła nie wiem dlaczego. - powiedział...
- Biedaku musiałeś ją strasznie kochać, nie przejmuj się zdarza się, może chciała wieść samotne życie.
- Masz racje... nawet wiele na to wskazywało.
- Będzie dobrze, na pewno znajdziesz sobie inną.- spróbowałam go pocieszyć.
- Jak ci na imię i co cię tu sprowadza?- spytał.
- Jestem Evangelina, ale mów mi Evie ,poszukuję dla siebie watahy. A ty?
- Jestem Kondrakar, ale mów mi Kondro, jestem z Watahy Lata.
Może chciałabyś do nas dołączyć?
- Jesteś alfą?
- Nie, ale zaprowadzę cię do niej.- zmieniliśmy się w wilka. Kondro ciągle się na mnie patrzył...
- Co? Mam brudny nos ,że tak się mi przyglądasz?- zdziwiłam się
- Nie... ale kogoś mi przypominasz... a zresztą lećmy już do alfy.
Leciałam tuż za nim. Gdy dolecieliśmy do jaskini jakaś wadera właśnie z niej wychodziła. Podlecieliśmy do niej
- Verno to jest Evangelina. Czy może dołączyć do naszej watahy?
- Jasne, witaj w watasze Evangelino.- uśmiechnęła się.
- Proszę mów mi Evie. - powiedziałam.
- Dobrze Evie. Teraz przepraszam, śpieszę się gdzieś, Kondro pokaż jej posłanie.
- To twoje posłanie, musisz być zmęczona po podróży, zdrzemnij się.- wskazał mi posłanie.
- Dzięki Kondro.- powiedziałam i położyłam się.
Czułam że Kondro się na mnie patrzy, ale jakoś mi to nie przeszkadzało. Momentalnie zasnęłam.
Obudziłam się w nocy. Inne wilki jeszcze spały. Wyszłam z jaskini i poszłam gdzie mnie łapy poniosą. Po nie długim marszu doszłam do jakiegoś urwiska. Przemieniłam się w człowieka i położyłam się na skraju urwiska. Patrzyłam na gwiazdy. Nagle zobaczyłam spadającą gwiazdę. Od razu pomyślałam życzenie.
~ Chciałabym...żeby tu ktoś przyszedł ~
Chodziłam po lesie parę dni i nic nie znalazłam. Ech... Usłyszałam kogoś głos. Więc poszłam w tym kierunku. To był chłopak. Płakał.
- Czemu płaczesz?- spytałam.
- Ym... co?- widziałam że ociera łzy.
- Pytałam czemu płaczesz?- uśmiechnęłam się.
- Ja wcale nie... no dobra, dziewczyna mnie zostawiła nie wiem dlaczego. - powiedział...
- Biedaku musiałeś ją strasznie kochać, nie przejmuj się zdarza się, może chciała wieść samotne życie.
- Masz racje... nawet wiele na to wskazywało.
- Będzie dobrze, na pewno znajdziesz sobie inną.- spróbowałam go pocieszyć.
- Jak ci na imię i co cię tu sprowadza?- spytał.
- Jestem Evangelina, ale mów mi Evie ,poszukuję dla siebie watahy. A ty?
- Jestem Kondrakar, ale mów mi Kondro, jestem z Watahy Lata.
Może chciałabyś do nas dołączyć?
- Jesteś alfą?
- Nie, ale zaprowadzę cię do niej.- zmieniliśmy się w wilka. Kondro ciągle się na mnie patrzył...
- Co? Mam brudny nos ,że tak się mi przyglądasz?- zdziwiłam się
- Nie... ale kogoś mi przypominasz... a zresztą lećmy już do alfy.
Leciałam tuż za nim. Gdy dolecieliśmy do jaskini jakaś wadera właśnie z niej wychodziła. Podlecieliśmy do niej
- Verno to jest Evangelina. Czy może dołączyć do naszej watahy?
- Jasne, witaj w watasze Evangelino.- uśmiechnęła się.
- Proszę mów mi Evie. - powiedziałam.
- Dobrze Evie. Teraz przepraszam, śpieszę się gdzieś, Kondro pokaż jej posłanie.
- To twoje posłanie, musisz być zmęczona po podróży, zdrzemnij się.- wskazał mi posłanie.
- Dzięki Kondro.- powiedziałam i położyłam się.
Czułam że Kondro się na mnie patrzy, ale jakoś mi to nie przeszkadzało. Momentalnie zasnęłam.
Obudziłam się w nocy. Inne wilki jeszcze spały. Wyszłam z jaskini i poszłam gdzie mnie łapy poniosą. Po nie długim marszu doszłam do jakiegoś urwiska. Przemieniłam się w człowieka i położyłam się na skraju urwiska. Patrzyłam na gwiazdy. Nagle zobaczyłam spadającą gwiazdę. Od razu pomyślałam życzenie.
~ Chciałabym...żeby tu ktoś przyszedł ~
Ej dokończy ktoś to opo? Znaczy się kogo spotkałam?
OdpowiedzUsuń