-Co Ty chcesz ode mnie co? -Zapytałam Ducha Lasu.
-Mówiłem Ci, chce abyś została moją żoną. -Powiedział.
-Ale nie rozumiesz, ze ja nie chcę?
-Nie, nie rozumiem. -I wyparował.
Miałam już tego dość. Nie działa tutaj moja magia, nie mogłam użyć skrzydeł, kraty są zrobienia prawie az ze stali, nic ich nie ruszy. Nie wiedziała co robić. Siedząc tak, w kącie klatki, zastanawiam się co robią moi przyjaciele.
,,Pewnie mnie zostawili.." -Pomyślałam.
Nagle przyszedł mój niedoszły 'mąż' roześmiany.
-Verno, ale Ty masz przezabawnych znajomych. -Powiedział. Zerwałam się z miejsca.
-Co im zrobiłeś? -Warknęłam.
-A nic przeszli moją pułapkę, chcą Ciebie uratować, ale będą mieć wspaniałą śmierć na końcu labiryntu.
-Jak to? Oni weszli do labiryntu?
-Tak Tak... Głupcy. -Powiedział, i wyparował. Te jego nagłe znikanie i pojawianie zaczynało mnie naprawdę denerwować.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz