środa, 6 marca 2013

(Wataha Mroku) od Rosalie

To było magiczne uczucie, gdy wyszłam z portalu. Wydawało mi się, że milion lat temu zdecydowałam się na tą wyprawę i płynęliśmy w portalu do miejsca duchów. Wykonaliśmy swoje zadanie i pomogliśmy cierpiącym duszom. Mogliśmy wracać szczęśliwi i dumni.
Pierwsze, co zobaczyłam to piękna pogoda w DW. Pastelowe kolory zielonej trawy aż raziły w oczy, byłam przyzwyczajona do ciemniejszych kolorów. Błękitne niebo, bez żadnej skazy czy chmury i na nim rażące promienie słońca. Odwróciłam swoją uwagę od otoczenia i spojrzałam przed siebie. Wilki biegły w naszym kierunku, aby nas przywitać. Stanęłam u boku i patrzyłam, jak szczęśliwi rozmawiają razem i przytulają podróżników z radości, że nic im się nie stało. Do mnie nikt nie podszedł. Nie miałam nikogo przez ten czas spędzony w krainie, bym mogła na nim polegać. Z nikim nie byłam bardziej zżyta i teraz tego żałowałam.
Z żalem na sercu i ciemnością, którą powinnam zostawić w krainie duchów, poszłam do swojego ulubionego miejsca- Mrocznego Lasu. Szłam ze spuszczoną głową i z nadzieją, że kogoś tam spotkam. Ale kogo ja oszukuję? Każdy wilk jest teraz przed zamkniętym portalem z innymi.
Gdy znalazłam się w swoim wybranym miejscu, szłam coraz to głębiej w las. Z minuty na minutę oczy zaczęły mi się zamykać, a nogi bezwładnie plątać. Do tej pory nie czułam, żebym była śpiąca. Podczas wyprawy nie mogłam się nigdy wyspać, przez tamto miejsce się budziłam. W końcu położyłam się na ziemi, nie patrząc, gdzie się kładę i zasnęłam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz