- Tak bardzo przeszkadza Ci mój wzrok? - Zapytała siedząc przed fontanną.
- Nieważne... Idziesz ze mną na polowanie?
- Wiesz... Ja się
trochę boję. Chodzą legendy, że pewien wilk poszedł na polowania do Mrocznego
Boru i ktoś go zabił. Teraz błąka się po lesie szukając winowajcy. Parę wilków
go widziało.
- To gdzie zdobywasz zwierzynę?
- Czekam, aż sama
przyjdzie na moje terytorium.
- Jak chcesz. Ja idę robi się ciemno, a ja
nic nie jadłem.
Dumny jak paw powędrowałem w stronę Boru. Nie wierzyłem w
żadne duchy czy upiory. Idąc zauważyłem czarne kruki, latające nad lasem, które
kręciły kółka. "Jejku" pomyślałem, teraz już jest za późno, aby się wycofać.
Wszedłem w gęste zarośla. Nagle zjeżyła mi się sierść na karku, gdy usłyszałem
głos zza drzewa.
-Nie odwracaj się...
"Kto to był?" Przelęknięty stałem
jak wryty. Po chwili usłyszałem chichot. Odwróciłem się, a za mną stała Cassy.
Śmiała się, aż do rozpuchu.
- Nie mogę uwierzyć, że uwierzyłeś w tą
historię!
- Ja? Wcale nie uwierzyłem, po prostu zobaczyłem w oddali
kwiatek... I zapatrzyłem się...
- Haha jasne.
- Wiesz... Odechciało mi się cokolwiek jeść,
wiesz gdzie znajduję się jakaś słoneczna jaskinia?
Kiwnęła głową nic nie
mówiąc i ruszyła do przodu. A ja za nią chwiejnym krokiem, bo wciąż się trochę
bałem. Zaprowadziła mnie do pięknej jaskini. Podziękowałem i poszedłem
spać.
Gdy się ocknąłem, poczułem, że ktoś mnie obserwuje. Odwróciłem się, a
przede mną stały dwie wadery. "Były na pewno Wilkami Mroku" pomyślałem. Cicho
zapytałem:
-Cześć.? Co tu robicie.?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz