Postanowiłem zbadać teren. Robiło się już późno, a ja wciąż nie miałem miejsca
gdzie mógłbym się schronić. Poczułem na policzku ciepłą bryzę. Skradałem się w
jej kierunku, spod gęstych zarośli ujrzałem parujące źródła. Nieopodal nich była
ogromna fontanna z których wydobywała się wielobarwna tęcza. Gdy podszedłem
bliżej zauważyłem, że w fontannie pływają kawałki lodu. Zdziwiłem się. Bądź co
bądź fontanna była połączona z gorącymi źródłami. Długo nie myśląc ułożyłem się
smacznie nad brzegiem źródła i usnąłem.
Obudził mnie szelest w zaroślach.
Zerwałem się jak poparzony. Powoli z zarośli wydobywała się sylwetka wadery.
Patrzyłem na nią nie jak na przyjaciela lecz jak myśliwy na swą zwierzynę. Gdy
spojrzałem w jej oczy. Przyglądała mi się z uwagą. Speszyłem się i warknąłem
pokazując kły.
-Długo jeszcze będziesz się tak na mnie patrzyła.?!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz