- Aoime…
Jedwabisty głos powtarzał moje imię, powoli wybudzając mnie z letargu.
- Aoime…
Nie miałam pojęcia, co się dzieje… Ani gdzie byłam.
Próbowałam za wszelką cenę otworzyć oczy, lecz nie mogłam. A może… ja ciągle miałam otwarte?
- Nie próbuj, samoistnie wzroku nie odzyskasz.
- Kim jesteś? – próbowałam brzmieć groźnie.
Nic, zero odpowiedzi, powtórzyłam pytanie.
- Po prostu chodź za mną.
- Jak? Przecież nic nie widzę. – mruknęłam.
I wtedy na chwilę rozbłysło się światło, niewielka łuna tak miłego i przyjemnego z pozoru, białego światła.
- Podążaj za światłem.
Nie wiem, wydawało mi się, że dźwignęłam się na nogi i zaczęłam iść w stronę głosu. Tak, szłam dobrze, bo co chwilę światło błyskało na biało, wabiąc mnie, niczym pająk wabi muchy w swoją sieć.
Uderzyłam głową o ścianę, mam nadzieję, że to była ściana. Cofnęłam się, łapiąc się kurczowo głowy.
- Cholera. – zaklęłam.
Wtem przeniosło mnie do świątyni. Była piękna. Bogato zdobiona, i ogromna. Kobieta ruszyła korytarzem, nakazując mi iść za sobą, zaprowadziła nas do pokoju, który calutki, od podłogi, po sufit, wypełniony był moimi podobiznami, momentami z mojego życia.
Ktoś tu ma niezłą obsesję, pomyślałam.
- Widzisz tą ramkę, o tu? – wskazała palcem na kawałek białej ściany w złotej ramce. – Jest pusta. Teraz musimy zdecydować, co w niej będzie.
To przecież banalne, jakby nie mogła dać mi spokoju, a ja żyłabym sobie dalej spokojnie, a ta scena zapełniłaby się sama. Nie wiedziałam, o co chodzi.
- Chyba się nie domyślasz. – Uśmiechnęła się i pokazała dołeczki. – Otóż, umawiałyśmy się, twój czas dobiegł końca. – spojrzała mi prosto w oczy. – Masz wybór, albo jeszcze tydzień żyjesz w krainie DW, albo zostajesz z nami na wieczność i osądzasz umarłych.
Cóż, szczerze? Zupełnie zapomniałam o tym układzie… Czas przeleciał tak szybko.
- M-mogę jakoś powiadomić Vernę?
- Masz dwie minuty. – mruknęła.
Skupiłam się, telepatia nie szła mi zbyt dobrze, po dłuższym czasie wyczekiwania udało mi się wejść do jej umysłu.
~ Verna? Tu Aoime. M-muszę ci coś powiedzieć… Mój czas dobiegł końca, muszę was opuścić…
~ Co? Jak to?
~ Odwiedź mnie kiedyś…
I więź urwała się, a drzwi zamknęły się na zawsze…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz