W dalszą drogę ruszyliśmy dopiero w nocy. Biegliśmy szybko ale
ostrożnie. Gdy słońce zaczęło się podnosić zacząłem rozpoznawać.
Wyczuwałem także rosnącą moc amuletu. Zbliżaliśmy się. W samo południe
dotarliśmy przed jaskinię mojej rodziny. Około 35 metrów od jaskini był
grób mojej matki. Tak jak mówił ojciec na grobie była skrzyneczka. Po
otworzeniu zobaczyłem połowę amuletu.
-Dobrze wracamy.- krzyknąłem.
Szliśmy wraz z setką smoków za nami. Trzy dni później.
Późny wieczorem dotarliśmy przed jaskinię. Każdy poszedł w swoją stronę,
jednak ja i Naili pobiegliśmy do wnętrza jaskini. Weszliśmy do naszej
groty. Usiadłem w koncie i powiedziałem .
-Naili słuchaj. Teraz połączę amulet. Na dwa dni stracę przytomność.
Jeśli po dwóch dniach się nie przebudzę znaczy ,że na byłem dość silny
aby przezwyciężyć moc amuletu.
-Dobrze. Ale nie ma innego wyjścia? Nie chcę cię stracić.-łkała.
-Niestety nie.
Dałem jej całusa po czym połączyłem amulet i założyłem go na szyję.
Czułem jak moje ciało opada na ziemię. Ocknąłem się w jakiejś dziwnej
jaskini. Spojrzałem na siebie. Byłem duchem a w prościej: dusza
oddzieliła się od ciała. Nagle zobaczyłem duszę mojego ojca.
-Posłuchaj synu. Teraz będziesz musiał walczyć z duszami poprzednich
właścicieli amulety. Na szczęście ze mną nie musisz walczyć. Idź tym
korytarzem.
-Dobrze .
Powiedziałem i pobiegłem wskazanym korytarzem
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz