Położyłam się na posłaniu i zasnęłam.
,, Byłam w ciemnym lesie. Nie widziałam nic poza jasnymi żółtymi ślepiami patrzącymi wprost na mnie. Wzdrygnęłam się ale nie mogłam oderwać od nich wzroku. Były takie hipnotyzujące.
- Kim jesteś? - Zapytałam cicho ale stanowczo.
Usłyszałam trzask i z krzaków wyłoniła się... ja, jedyną różnicą między nami była czerwona szrama która przecina oko .
- Tobą. - Powiedziała z błyskiem w oku.
- Jak to? - Zapytałam zaintrygowana jednocześnie lekko przerażona.
- Jestem tutaj tylko dla jaj. - Odparła beznamiętnie.
Spojrzałam na ranę wadery. Ta widząc jak się patrzę powiedziała:
- Nie gap się na nią.
Przytaknęłam po czym zaczęłam się rozglądać po okolicy. Nie znam tego miejsca.
- Dobra, koniec tego nawijania. Do rzeczy. - powiedziała druga "ja".
- O co chodzi? - usiadłam. To było dość nierozsądne bo jej mogłam jej ufać. Ale to przecież sen prawda?
- Jesteś w niebezpieczeństwo. - Prychnęłam.
- Wątpię. - odparłam.
-To nie się nie zdziw. W tej chwili nas obserwują.
- Kto? "
Nie dostałam odpowiedzi bo ktoś obudził mnie do snu. To dobrze bo nie miałam zamiaru tam być dłużej. Poczułam ze ktoś chce wejść do mojego umysłu dlatego się rozbudziłam. Otworzyłam swój umysł i w mojej głowie zabrzmiał głos.
~ Verna? Tu Aoime. M-muszę ci coś powiedzieć… Mój czas dobiegł końca, muszę was opuścić…
~ Co? Jak to?
~ Odwiedź mnie kiedyś…
Połączenie się urwało a ja poczułam się Aoime odeszła. Westchnęłam ze smutkiem. Chociaż ostatnio się kłóciłyśmy byłyśmy jako tako przyjaciółkami.
Souvenir, Perrie a teraz Aoime. Ta trójka była najbliżej mnie, a ta trójka już nie żyje. To smutne.
Wstałam i się rozciągnęłam. Wyszłam na zewnątrz. Słońce dopiero wyłaniało się spod horyzontu więc położyłam się przed grotą i leżałam, leżałam nic nie robiąc.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz