Wyprawa była dziwnie spokojna i dołująca. Nic się nie działo prócz spotkania ze smokami. Było ich sporo naprawdę. Słyszałam jak samica powietrza łkała że znikną ich dowódca i jej brat. Było mi przykro ale szukają go inni. I nadal smoków przybywało. Droga powrotna była dłuuuuga. Po dojściu do watahy zobaczyłam że nie ma Donatella on sobie jaja robi?! Nie pilnuje watahy. Pobiegłam za Minsem do jaskini. Po jego przemowie byłam bardzo smutna. Ale kazałam mu to zrobić. Stracił przytomność. Wtedy usłyszałam smoki i Galaxy. Wyszłam z jaskini. Smutna ale muszę coś wyjaśnić innym alfą.
-Gdzie smoki?!
Spytałam, chyba się rozeszły.
-Są za jaskinią, Clank je liczy.
Zaśmiała się.
-No jest ich sporo nie?
Spytałam.
-Tak, ciekawe co z nimi będzie...No i co powiedzą inne alfy.
-Nie wiem, mam nadzieję że nie ogłoszą sprzeciwu co do smoków. Wiesz ja chciałam żeby każdy miał swojego.
-No, wiem Clank nam mówił.
Odpowiedziała uśmiechając się.
-Ale wiesz smoki, miałyby wolną rękę.
Uśmiechnęłam się ale przypomniałam sobie o Minsie uśmiech zgasł. Bo go tam zostawiłam ale ja mam watahę.Muszę się nią zająć.
-A gdzie Donatello?
Spytałam smutna i zdruzgotana.
-Jest z tą całą Akine, alfą jesieni.
-Jak to!! Miał pilnować watahy.
Rąbnęłam łapą kamień.
-Nie wkurzaj się tak jak przyjdzie to dostanie. A teraz choć do smoków.
Uśmiechnęłam się i poszłam za jaskinię. Tłumy smoków rozsunęły się widząc mnie. Stanęłam na skale mówiąc:
-Więc zaraz ja i parę innych pójdzie ze mną do watahy Lata, Zimy, Jesieni zabrać smoki odpowiednich żywiołów. Tam zamieszkają ale najpierw idziemy do granicy Wathy Wiosny tam zostawimy narazie smoki ognia i magmy.
Uśmiechnęłam się do nich. Smoki były ucieszone. I widać wdzięczne.
-Dziękuję.
Wystąpiła samica smoka nocy. Potężnie zbudowana widać władczyni smoków nocy.
-Pierw smoki ognia, magmy i Clank za mną. Amai choć też. Pozostali zajmijcie się smokami.
Uśmiechnęłam się sztucznie idąc pierwsza. Smoków było sporawo. Ale więcej smoczyc. Przeszliśmy szybko przez wszystkie watahy by dotrzeć do watahy wiosny. Kiedy byliśmy na miejscu zastała głucha cisza za chwilę powiedziałam smokom o alfie i członkach. O zniknięciu. Na czas obecny smoki będą same chodzić po terenach. Powiedziałam o innych watahach i granicach one słuchały uważnie i pomknęły przez las. Byłam taka szczęśliwa, cieszyłam się ich szczęściem. Mam nadzieję że będą tu szczęśliwi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz