W swojej głowie usłyszałem krzyk Naili:
-Donatello, wracaj do watahy ino już!!
Jej głos był ściekły. Pewnie dlatego że nie pilnowałem watahy.
-Przepraszam muszę szybko dojść do watahy.
Powiedziałem do Akine. Uśmiechnąłem się. Widziałem coś w jej oczach. Te chwile które z nią przeżyłem. Chyba zaczyna mi się podobać i ja jej też. Bo tak to nie robiła by tego wszystkiego. Podszedłem do niej i wyszeptałem do ucha:
-Na pożegnanie.
I wtedy liznąłem ją w policzek uśmiechając się. Ona zrobiła się cała czerwona i znieruchomiała a ja musiałem odbiec. Do watahy. Biegnąc myślałem o niej, gdy byłem na miejscu nie wierzyłem własnym oczom. Tyle smoków. Podbiegłem do Naili, wytłumaczyła mi wszystko. I nakrzyczała na mnie bo nie potrafiłem zając się watahą. No niestety ale masz ci los.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz