Biegłam przez pewne ciekawe tereny, gdy nagle ujrzałam kilka
wilków. Wyglądali na zmartwionych i smutnych. Wyskoczyłam z Nienacka i się uśmiechnęłam.
- Akine jestem, miło poznać. – Powiedziałam patrząc na nich
radośnie, Ci zaś wyglądali jak by mieli zaraz zawału dostać.
- Nie strasz nas tak. – Powiedziała szeptem jakaś wadera. –
Tu jest niebezpiecznie, choć z nami.
- Czemu jest tu niebezpiecznie? – Zdziwiłam się.
Nagle zobaczyłam co się tu dzieje w swoich myślach.
- Jesteście normalnie szaleni. – Powiedziałam z uśmiechem.
Wilki spojrzały się na mnie jak na debilkę.
- Oh, chodzi mi o to, że wychodzicie z bezpiecznego miejsca,
beż żadnych zabezpieczeń. Dobra chodźmy. – Powiedziałam i machnęłam łapą.
Doszłam do reszty i ruszyliśmy do ich miejscówki. Energia
mnie rozpierała, ale nic nie mogłam na to poradzić. Gdy weszliśmy do kryjówki tej
gromadki podbiegła do nas wystraszona wadera.
- Wszystko dobrze, jesteście wszyscy? – Pytała zdenerwowana.
- Tak uspokój się, to jest Akine. – Pokazała na mnie.
- Władam ziemią. – Odparłam poważnie.
Odczułam na sobie spojrzenia innych.
- Jak przeszkadzam to mogę iść, ale sądzę, że wam się
przydam. – Powiedziałam obojętnie.
Wilczyce popatrzyły na siebie, po czym jedna krzyknęła:
- Narada Alf.
Podeszłam do ściany i usiadłam, obok mnie siedziała
zdezorientowana wilczyca, popatrzyłam na nią ze współczuciem.
- Kto bliski zginął? – Zapytałam.
- Moi… Przyjaciele. – Mówiła powstrzymując łzy.
- Nie martw się, czuwają nad tobą, więc nie płacz, pokaż im,
że jesteś silna, i że ich pomścisz. – Powiedziałam, a ona spojrzała na mnie z
nadzieją w oczach. – Nigdy się nie poddawaj, nawet jeśli wszystko się wali, ty
bądź silniejsza i odbuduj to co przepadło. – Mówiłam ochoczo.
- Dziękuję. – Szepnęła, a ja już widziałam, że będzie
walczyć do ostatniej kropli krwi.
Wstałam powoli i podeszłam do jakiegoś basiora. Musiałam
zdobywać już jakieś przyjaźnie bo nienawidziłam mieć wrogów.
- Czym władasz? – Zapytałam jak najmilej.
- Ziemia. – Odparł krótko.
- Dużo was zginęło? – Zapytałam.
- Dużo. – Odparł i odwrócił wzrok.
- Czujesz nienawiść? – Zapytałam tajemniczo.
Popatrzył na mnie ze zdziwieniem.
- Nie znam twoich umiejętności, ale nienawiścią nikomu nie pomrzesz.
– Powiedziałam z wrednym uśmiechem.
W jego oczach pojawiła się złość.
- Spokojnie, ja tylko radzę byś kierował się głową, a nie
uczuciami. – Powiedziałam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz