Pogodziłem się ze śmiercią Perrie, nawet
przyzwyczaiłem się do jej nieobecności. Zerwałem kontakty z moim bratem,
nie chcę go nigdy znać. Tylko od czasu do czasu lecę do mojego byłego
stada, omijając krótszą drogę. Zmieniłem się, stałem się bardziej
poważny i odpowiedzialny. Wolę przebywać w samotności i omijać
towarzystwo. Gdy ktoś mnie zaczepi, nie odpowiadam tylko biegnę do
swojej kryjówki, gdzie lubię posiedzieć sam. Mimo tych nieszczęśliwych
zdarzeń staram się żyć. Jednak niekoniecznie tak jak kiedyś. "Rozmawiam"
z Perrie codziennie, licząc na jakąś odpowiedź. I zawsze daje mi inne
wskazówki. Gdy nie odpowiada mi, załamuję się i mam myśli samobójcze.
Bo myślę, że mnie opuściła, lub zaczynam tęsknić za nią. Wszyscy mnie
nie rozumieją, uważają że użalam się nad sobą. Jednak nie przejmuję się
tym. Każde dni mijają tak samo, w zamknięciu w kryjówce. Verna próbowała
ze mną porozmawiać, jednak uciekłem jej. Dalej mnie szuka, jednak
jeszcze nikt dotąd nie poznał mojej kryjówki i nie sądzę żeby mnie
prędko znalazła.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz