piątek, 17 maja 2013

(Wataha Lata) od Nikity

     Smutna prawda. Wróciliśmy po jednym niebezpieczeństwie, tylko po to, aby wpakować się w kolejne. To było dziwne. Zawsze coś się dzieje w tych wszystkich watahach, wojny, wrogowie, duchy i wiele innych przeciwności już spotkało wiele watah, nie tylko naszą.
         A teraz coraz więcej kolejnych wilków ginęło... Czy to jest okrutne przeznaczenie każdej z watah? Walczyć dopóki nie zniknie z powierzchni ziemi? Nie podobało mi się to, zapewne nikomu takie coś się nie podoba, nie wiem jak reszta, ale ja zamierzam z tym walczyć.
         Podeszłam do reszty mojej watahy, gdzie przed chwilą zjawiła się Verna, która patrzyła się, jak gdyby już żegnała nas i stała nad naszymi grobami. Chorobliwa ciekawość, kto będzie następny, tylko to widziałam w jej oczach. Nie spodobało mi się to, ale to spojrzenia pokazało mi sprawę z innego pola widzenia.
-Stanę na straży- powiedziałam.- Nie będę się wychylać, ale będę pilnować i w razie czego ogłoszę alarm- zaoferowałam się.- Umiem się dobrze kryć, więc mnie tak łatwo nie znajdzie.
Siostra zawahała się chwilkę, jednak w końcu kiwnęła głową. Wyszłam na zewnątrz, aby przemyśleć kilka spraw, jednak przezornie trzymałam się blisko wylotu jaskini.
           To gra, on się bawi w rzeź i ktoś następny jest jego celem.... To by pasowało do tego, dlaczego nie zabił niektórych osób, np. gdyby chciał mógłby się rzucić na kogoś innego, ale wybrał właśnie te osoby, czyżby dlatego Verna miała taki wzrok? Chciała wiedzieć kto będzie następny?
             Usłyszałam szelest i spojrzałam naprężona do tyłu, jednak na szczęście to była tylko siostra, wydałam ciche westchnienie ulgi.
-Nie strasz mnie- powiedziałam zdejmując z siebie barierę niewidzialności.
-Sprawdzałam tylko twoją czujność- powiedziała niewinnym głosikiem.
Milczałyśmy przez długą chwilę, aż w końcu się odezwałam:
-Ciekawe kto będzie następny...?
-Żebym to ja wiedziała- odparła.
-Ale nie ty- powiedziałam.
-Dlaczego?- Zdziwiła się.
-Bo będzie chciał ci zadać ból, będziesz jedną z ostatnich, gdyby chciał cię zabić za wszelką cenę zrobiłby to na początku- powiedziałam cicho.
-Może i masz rację- odpowiedziała równie cicho.
-Gorsze jest to, że zapasy nie będą trwały wiecznie- powiedziałam.- A jak my będziemy polować na zwierzynę, to on zapoluje na nas.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz