Bardzo się cieszyłam że mi zaufano. Aniel jest super. Dobra przyjaciółka. O drobinę ogarną mnie strach. Ale targało mną poczucie winy, za moich nieżyjących już członków. Lęk nie był wielki. Szliśmy długo. Kontaktując się z innymi co poszli na około. My wybraliśmy lewy bok. Nagle usłyszałam dziwny dźwięk. Inni rozglądali się na boki Viviene zniknęła!
-O nie! Widział ktoś Viviene?
Warknęłam szukając samicy. Odezwał się przerażający głos Ducha Lasu:
-Ja widziałem....
Ukazał się nam inni dołączyli i zaczęli wytwarzać iluzję. Klony. Były ich setki..otaczały, drapały i gryzły ducha. Były duchami jak on. Nagle parka wilków ognia utworzyła ogniową tarczę. Leya i Fantasy zginęły w płomieniach. Malutka została dosłownie wciągnięta przez ducha. Biedactwo!! Duch zaczął się wić w płomieniach, tak jak przypuszczałam palił się. Wtedy Laguna i Rex zgasili płomienie i wszyscy zamknęliśmy ducha lasu w wielkiej i bardzo mocnej kuli. Nie mógł się wydostać.
-To! To nie możliwe!
Krzykną. Zaśmiałam się . Nagle Rex i Laguna upadli na ziemię. Falling, Rose i Mortic leżeli martwi koło ducha w kuli. Nie! Przybyła Verna,Aniel i pozostałe wilki. pogratulowały mi .....teraz miał działać sąd Boży.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz