Podszedłem do Nikity:
-O czym myślisz?- Zapytałem. - Jesteś bardzo skupiona.
-Patroluję teren- odpowiedziała krótko.- i próbuję zlokalizować co jest nie tak, poza tym, że wypłoszył zwierzynę.- dodala po chwili
Rozejrzałem się za jakimkolwiek zwierzęciem jednak nic nie bylo... powiedziałem więc zdziwiony:
-Faktycznie, jakoś tak pusto i cicho.
Milczała chwilę, aż zapytałem:
-Boisz się śmierci?- jakoś tak nie mialem pomyslu co powiedzieć ,a myślala pewnie o straconych wilkach
Milczała znów chwilę, a potem się roześmiała:
-Mnie śmierć nigdy nie dosięgnie.- Jednak po chwili spoważniała.- Ale dużo osób wokół mnie owszem, mogłam już tyle razy zginąć, że nawet by to się nie zmieściło w skali do 200.- mialem ochotę się zaśmiać ,ale zachowalem powagę
-Wow, przyciągasz kłopoty- stwierdziłem.
-Wiele osób mi to już mówi- odpowiedziała.
Znów się zamyślila...nie wiedzialem czy już teraz jej wyznać milość czy później...ach to wcale nie takie latwe jak się wydaje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz