Plan Naili. No cóż moim zdaniem jaki był? Hmm szczerze mówiąc szła w dobrym kierunku ale nie to nie to. Akine dopełniła jej plan, to dobrze, ale coś mi nie grało w tym wszystkim.
Wilki które były odpowiedzialne za pierwszą fazę planu wyszły z jaskini.
-Połam nogi. -Szepnęłam w kierunku Naili choć tego nie usłyszała. A szkoda.
Później tylko szybko pobiegliśmy pomóc jej, kiedy początki planu się udały. Wilki zaczęły gratulować waderze Mroku ale ja tylko z wyższością się na nią patrzyłam. Myślała że jest taka wspaniała? No cóż ona zawsze była cicho i nic nie robiła a ja odwalałam grubą robotę. Co z tego że miała pomysły? Ona i tak ich nie mówiła więc co z tego?
Teraz możemy czekać na Wolasa więc krzyknęłam:
-Ogarnijcie się. Macie godnie reprezentować nasza krainę!
Nagle moje oczy zaszły płynnym złotem i przeniosłam się duchem do Boga.
-Verno, udało Wam się?
-Tak udało udało. Schodzic na ziemie prawda?
-Tak, tak.
-No to szybko. -Odparłam Wolas złapał mnie za łapę i zawołał swe dzieci. Były to mistyczne, magiczne wilki które aż promieniowały swoimi żywiołami. Najbardziej mi wpadła wadera szara, stworzona jakby z wiatru, jej skrzydła były wielkie i potężne, prawdopodobnie jedno machnięcie mogłoby utworzyć tornado lub huragan.
-Verno, to są me dzieci -Powiedział z dumą.- I teraz chodźmy.
Przeniosłam sie znowu to swojego ciała i zobaczyłam że wilki rozgladały się strachliwie gdyż między nami pojawiła się złota mgła. Później małe grzmoty i wyłonił się Bóg w pełnej krasie i jego boskie dzieci.
Spojrzałam szybko na wilki a te patrzyły na niego zdumione a zarazem ze strachem.
-Teraz bedzie się działo -Szepnęłam do siebie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz