Poszłam ogarnąć okolicę, bo walka chyba się trochę
uspokoiła, choć miałam przeczucie, że to jeszcze nie koniec pobytu w tym
miejscu, i że będę tu jeszcze nie raz walczyła. Doszłam do jakiegoś wodospadu,
zobaczyłam też wilka, który się tam wspinał. Co planował, to nie wiedziałam,
ale poszłam za nim. Gdy zobaczyłam, że chce skoczyć automatycznie chwyciłam go
korzeniami drzew.
- Ty! – Krzyknęłam podchodząc do skrępowanego wilka. – Co do
cholery robisz?!
- Nie widzisz?! – Krzyknął.
- No właśnie widzę i to chyba nie jest zbyt mądre. –
Skarciłam go, po czym odstawiłam na ziemię.
- Czego ty chcesz? – Zapytał.
- Niczego, jestem tu by pomóc waszej krainie, ale widzę, że
jesteście tak pesymistycznie nastawieni do tego świata, że zaraz wszyscy
poumieracie. – Powiedziałam.
- Zostaw mnie. – Szepnął.
- Żebyś skoczył? Nigdy! Nawet nie wiesz ile osób tym
skrzywdzisz! W dodatku chcesz mnie obarczyć myślami, że gdybym coś zrobiła to
byś nie umarł! – Darłam się.
- Nie znasz mnie to po co mnie ratujesz?! – Krzyknął.
- Bo jesteś durniem! – Wrzasnęłam. – Kto w takiej chwili rzuca
się z urwiska? – Zapytałam spokojniej.
-Moja ukochana nie
żyje, jak mogę być szczęśliwy?! – Wydarł się ze łzami w oczach.
- To co chcesz by ona patrzyła na twoją śmierć, by
cierpiała? – Zapytałam z szyderczym uśmiechem.
- Co? – Zapytał zdezorientowany.
- Może ona nie chce byś umierał, może stoi obok ciebie? –
Pytałam nie zdejmując uśmiechu.
Wilk zamilkł i miał nieobecny wzrok. Chyba zaczął myśleć nad
moimi słowami.
- Wracajmy do reszty, później sobie pomyślisz. – Warknęłam i
zaczęłam iść ku zejściu.
Basior ruszył za mną, nadal był nieobecny, gdy doszliśmy do
obecnego miejsca pobytu reszty jakaś wilczyca podbiegła do tego wilka. Zaczęła
z nim rozmawiać, a ja poszłam do Alf.
- On chciał się zabić. – Szepnęłam tak by nikt poza nimi nie
usłyszał.
Dwie wadery spojrzały po sobie.
- Chyba mu uświadomiłam, że on nie wybiera kiedy umrze. – Powiedziałam
równie cicho.
- Dzięki. – Szepnęła jedna.
- Yhm, a tak przy okazji mogę poznać imiona Alf, bo to
trochę dziwne, że was nie znam, a wy mnie znacie. – Zasugerowałam.
- Jestem Verna, Wataha Lata. – Powiedziała biało – czarna wadera.
- Jestem Aniel, Wataha Zimy. – Powiedziała szara wilczyca.
- Ok., fajnie wiedzieć, a teraz mogę wiedzieć, czy nie mamy
jeszcze żadnych problemów jak na razie? – Zapytałam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz