Mejsi zaproponowała mi walkę z nią. Byłam lekko zdezorientowana, ale zgodziłam się.
-Dobrze walczysz!
Powiedziałam do wadery pochwalnie. To była prawda. Ciskała ognikami jak szalona. Moja magia powietrza była mocniejsza i czasami podwiewałam zabardzo. Bałam się, że coś jej zrobie. Ale nie słusznie. Mała dawała sobie radę fenomenalnie.
Po długiej walce wygrałam. Zmęczona zapytałam:
-Może tak by druga runda?
-Czemu nie, ale tym razem dam z siebie wszystko!
-I to mi się podoba.
Wilczyca uśmiechneła się do mnie. Po chwili cisneła w moją stronę dużą uformowaną kulę ognia.
Byłam pod wrażeniem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz