poniedziałek, 31 grudnia 2012

(Wataha Lata) -od Verny

     Mejsi zaproponowała mi walkę z nią. Byłam lekko zdezorientowana, ale zgodziłam się.
    -Dobrze walczysz!
    Powiedziałam do wadery pochwalnie. To była prawda. Ciskała ognikami jak szalona. Moja magia powietrza była mocniejsza i czasami podwiewałam zabardzo. Bałam się, że coś jej zrobie. Ale nie słusznie. Mała dawała sobie radę fenomenalnie.
    Po długiej walce wygrałam. Zmęczona zapytałam:
    -Może tak by druga runda?
    -Czemu nie, ale tym razem dam z siebie wszystko!
    -I to mi się podoba.
    Wilczyca uśmiechneła się do mnie. Po chwili cisneła w moją stronę dużą uformowaną kulę ognia.
    Byłam pod wrażeniem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz