Jestem w parze z Sunshine. Cieszę się z tego, bo jest fajną wilczycą.
Trenowałyśmy razem. Jesteśmy zgrane jak nikt.! Jeżeli wszystkie pary tak dobrze sobie radzą to wygramy nawet z zamkniętymi oczami. Trenowałyśmy tak bardzo długo, aż nie miałyśmy potem siły na nogi stanąć, ale warto było. Bynajmniej po to żeby mieć zakodowane w głowie, że jesteśmy gotowe na tą potyczkę.
- To jak Sunshine? Odpoczęłaś?- zapytałam ze śmiechem.
-Przecież ja tu padnę trupem za nim wyrzuszymy na walkę przy twoim tempie odpoczywania.- zaśmiała się Sunshine
-Haha, nie marudź! Do wojny odpoczniesz, musimy być przygotowane. Chcesz wygrać czy przegrać?
-No jasne że wygrać. Stawaj i walczymy!- zakrzyknęła niby bojowo Sunshine
Znowu trenowałyśmy, byłyśmy równe sobie. Jednak chciałyśmy być jeszcze lepsze, żeby być lepsze niż każdy inny z wrogów.
Postanowiłyśmy że teraz coś zjemy, pobiegłyśmy na polowanie. Musiałyśmy nabrać energii na walkę. Po zjedzeniu zwierzyny, której już nie było dużo w lesie. Zasnęłyśmy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz