-Nie chcę tej wojny. Jak tak głupia sprzeczka mogła ją zapoczątkować?! I czy właśnie to, że coś tak błahego ją zaczęło, nie powinno być dowodem na bezsensowności tej wojny? Muszę iść do Bejala! Może mnie zabić, ale nie mogę narażać ich wszystkich... To sprawa wyłącznie naszej dwójki i tylko my powinniśmy ponosić za nią odpowiedzialność!- Myśląc gorączkowo, szybko się podniosłam. Zdążyłam zejść z polany, gdy drogę zaszły mi Naili i Katherine.
- Gdzie idziesz?- Spytała alfa Jesieni. Obie wilczyce ni spuszczały ze mnie wzroku.
- Słuchajcie... Zrozumiałam, że ta wojna nie ma sensu. To sprawa wyłącznie między mną, a Bejalem.
- Czyś ty oszalała!?- Warknęła Naili.- Pamiętasz jak on rzucił się na Ciebie? Gdyby Rex i Vaiper ci nie pomogli zabiłby Cię!
- Poza tym, myślisz, że inne wilki z jego strony pozwolą ci się do niego zbliżyć?! Nawet nie zdążysz go zobaczyć, bo ZABIJĄ Cię!- Wyrzuciła mi Katherine.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz