Widać było, że watahy były oburzone, że chciałam iść do Aniel. Przeprosić ją. Wataha mi jednak na to nie pozwoliła, zdziwiłem się. Czułęm że w sercu chcą walczyć. To mnie zaskoczyło, ale pozytywnie. Bałem się ale nie pokazywałem tego po sobie. Nie chciałem żeby wataha była mną zawiedziona....
-Już lepiej?- zapytała troskliwie Diana
-Tak, dzięki. To jednak był głupi pomysł...
-Od tego jesteśmy my.
-Nie rozumiem...
-Aby Ci mówić co jest głupie. -zaśmiała się wilczyca.
-Poćwiczymy?
-Z Alfą? Zawsze.
Diana walczyła dosyć odważnie, była silna jak na swój dziewczęcy wygląd. Myślałem, że to jeszcze dziecko, ale tak nie było.
Byłem zdumiony.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz