niedziela, 2 grudnia 2012

(Wataha Wiosny) od Bejala

       Wracałem do jaskini przez Mroźny Przesmyk. Tym razem byłem szczęśliwy. Zakochałem się w wilczycy z plemienia wody. Dała mi skóry, którymi się okryłem, aby ponownie nie zamarznąć. Po cichu układałem przemowę. Na wypadek, gdybym ją znowu zobaczył. Chciałem wrócić, ale myśl o przeraźliwym zimnie mnie zniechęciła.
       W końcu doszedłem do jaskini. Na kamyku siedział Słowik, z daleka wyglądał jak moja mama, gdy wracałem późno do domu jako człowiek. "Eh.. Do tego doszło, żeby Słowik krzyczał na wilka"- pomyślałem niespokojnie. Chciałem mieć to już za sobą. Zbliżyłem się do Słowika.
  - Martwiłam się! Gdzie byłeś?
  - Co? Ty mówisz i na dodatek jesteś kobietą? -Te słowa zabrzmiały zbyt głośno i dziwnie. Nigdy tak nie mówiłem..
  - Przepraszam, że wcześniej nic nie mówiłam, ale to Ty mnie ożywiłeś. Panujesz nad ogniem. Twoja siła rośnie. Gdy przebywam w Twoim pobliżu ja także w pewnym sensie wzmacniam swoją siłę.
  - Ty masz jakąś siłę? Zresztą nie mam teraz czasu. Muszę iść nad Gorące Źródła, aby się ogrzać. Chcesz iść ze mną? Nie czekając na odpowiedz poszedłem w kierunku źródeł. Po drodze opowiedziałem, gdzie byłem, co robiłem i w końcu kogo poznałem.. Aniel.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz