poniedziałek, 3 grudnia 2012

(Wataha Mroku) od Naili

 Podeszła do nas Neya i powiedziała:
   - Nie wiem co mu dolega...chyba nie żyje. -powiedziała patrząc mi się prosto w oczy.
   - To,to nie możliwe. -podeszłam z płaczem do leżącego na ziemi Vaipera.
Nagle do jego pyska wpadła jedna z moich łez. Vaiper zaczął oddychać, a za chwile otworzył oczy i powoli wstał mówiąc:
  - Naili...gdzie ja jestem.
Z uśmiechem na pyszczku i ze łzami w oczach rzuciłam się na Vaipera przytulając go. Vaiper patrzył mi prosto w oczy a ja go pocałowałam,widząc to Rex pognał w długą płacząc. Nikt nie wiedział o co mu chodziło.
  - On cię kocha.- powiedział Vaiper.
  - I dlatego jak cię pocałowałam odbiegł?
  - Tak.
  - Nie martw się...on zaraz wróci.- powiedziała Aniel.
  - Naili, przepraszam za nieudany spacer.
  - To nie przez ciebie,dziękuje że mnie obroniłeś.- powiedziałam po czym znów dałam mu causa.
  - To ty mnie uratowałaś.
  - On ma racie.-powiedziały jednocześnie wilczyce.
  - Z chęcią przyjmiemy cię na kilka dni.- uśmiechnęła się Aniel.
  - Nie, dziękuje jest tu dla mnie za zimno.
  - Ogrzeje cię.- powiedział Vaiper wstając.
 - Nie naprawdę nie mogę...muszę już iść.- Bardzo dziwnie się czułam, więc wybiegłam z jaskini i biegłam prosto do domu...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz