wtorek, 4 grudnia 2012

(Wataha Zimy) od Aniel

       Chodząc wzdłuż brzegu jeziora, poza wyspą coraz bardziej się gubiłam. Pierwszy raz czuje się tak dziwnie. Wciąż nie mogę zebrać myśli, ani się na niczym skupić. Wszyscy ze stada martwili się o mnie i nie dawali mi spokoju, tak, że musiałam od nich uciec. Nie mogę im powiedzieć, że... Że co? Właśnie, co? Czuje się dobrze, a w zasadzie za dobrze. Cały czas myślę o Bejalu i... To na pewno nie to. Pomogłam mu i tyle. Trochę pogadaliśmy... ech, po co ja się oszukuje? Jak to możliwe, że zakochałam się w wilku, którego spotkałam tylko raz i którego tak w zasadzie w ogóle nie znałam? Jak mogłam sobie na to pozwolić?
       Chodziłam tak, bijąc się z myślami przez długi czas. W końcu udałam się do Lodowej Fontanny by odetchnąć i się uspokoić. Gdy dotarłam, przez pewien czas wpatrywałam się w płynącą wodę, gdy nagle zobaczyłam cień za sobą, zaskoczona szybko odwróciłam się.
  - Cześć.- Uśmiechną się Bejal.
  - Bejal! E, cześć.- Zaskoczona radością na jego widok zawstydziłam się.
  - Znowu się czerwienisz. To przez to, że moim żywiołem jest ogień?- Spytał zmartwiony.
  - Nie! Ja tylko... Tak mam, czerwienie się z byle powodu.- Skłamałam.
  - To chyba dość dziwne u wilka wody?- Zaśmiał się.- Ciekawie nam to wyszło, wilk wody i ognia, spotykające się potajemnie o zachodzie słońca.- Powiedział żartem, choć mówiąc to uważnie mnie obserwował.
Słysząc to trochę się zmieszałam, ale jednocześnie zorientowałam się, że nie było mnie na wyspie przez cały dzień.
  - Zachód słońca?! Stado pewnie się o mnie martwi! - Mówiąc to już ruszałam w stronę wyspy, ale drogę zagrodził mi Bejal.
  - Poczekaj! Dopiero co się spotkaliśmy, zostań trochę ze mną!- Mówił z błagalnym wzrokiem.
W jego oczach pojawiło się coś dziwnego, przez co czułam się onieśmielona i wiedziałam, że znów się rumienie. On jednak widząc to nic nie powiedział, tylko dalej się na mnie patrzył. Poczułam się jakoś dziwnie i bez jakiegokolwiek zastanowienia zgodziłam się.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz