Była już noc odstawiłam żuki wszyscy poszli już spać ja nie mogłam zasnąć. Wyszłam na przechadzkę, poszłam na łąkę. Położyłam się gwiazdy świeciły jasno zdjełam swoje piórko. Było to jedyne wspomnienie po mojej rodzinie. Było to piórko mojej matki ona i ojciec zostali zabici w takiej samej wojnie jak ta również walczyli z watahą zimy na innych terenach. Ja straciłam po tej wojnie wszystko teraz nie mam nikogo oprócz mojej nowej rodziny czyli watahy wiosny chociaż watahę lata też już traktujemy jak rodzinę bardzo się wszyscy zżyliśmy. Ja boję się, że po raz kolejny stracę rodzinę, ale teraz już podjełam decyzję nie pozwolę nikomu zginąć jeśli będzie trzeba oddam za nich życie. Nagle obok mnie pojawił się biały obłok wyłonił się z niego znajomy mi duch pewnego wilka mojej matki.....
- Mamo to ty?!- Podbiegłam do niej szczęśliwa próbując się do niej przytulić
- To ja Mejsi przyszłam do ciebie - objeła mnie łapą
- Co ty tu robisz wiesz jak za tobą tęskniłam
- Wiem, że jutro masz ważną wojnę i chciałam ci dać mój diamentowy naszyjnik dzięki niemu moce watach które walczą z tobą będą nieco mocniejsze
- Dziękuję mamo czy ty wiesz czy jutro któryś z nas znajdzie się tam gdzie ty?
- Nie słonko nie wiem, ale pamiętaj zawsze będe przy tobie chociaż mnie nie widzisz i tak cię wspieram pamiętaj nikomu nie mów o tym spotkaniu
- Dobrze kocham cię
Zanim się obejżałam mama znikneła po jej odwiedzinach czułam takie wsparcie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz