Naili jest bardzo dziwną, a zarazem niezwykle ciekawą osobą. Rozmawiałyśmy ze sobą dobre kilka godzin i czułam, że rozumiemy się w każdej sprawie.
- Więc wojnę wywołała mała sprzeczka zakochanych?- Śmiała się.- Niezła kicha, ten cały Bejal musi serio Cię kochać, skoro tak zareagował.
- Raczej kochał, poza tym wilki ognia znane są z gwałtowności... Może nigdy mnie nie kochał, a wściec mógł się dlatego, że zraniłam jego dumę...- Mimo wsparcia Naili wciąż czułam się beznadziejnie.
- Ech, ty! Gdzie twoja pewność siebie?! Jesteś nieugięta w każdej sprawie, nigdy się nie poddajesz i jesteś twardsza niż jakakolwiek znana mi wilczyca! Czemu w sprawach sercowych jesteś jak niedoświadczony szczeniak?- Wygarnęła mi. Dobrze wiedziałam, że ma racje.
- Wiem! Po prostu, ja... Nie mogę dać sobie z tym rady. Ale masz racje! Muszę do niego pójść! Przecież nie mogę dopuścić, by odbyła się ta wojna!
- Wiesz, może być już za późno. Każda wataha opowiedziała się po którejś ze stron. Z Watahą Wiosny jest Wataha Lata, a z tobą Wataha Jesieni i oczywiście Mroku.
Zaskoczyła mnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz