sobota, 1 grudnia 2012

(Wataha Zimy) od Krossa

       Zacząłem się dosyć wcześnie szykować na spotkanie z moją partnerką. Na początek poszedłem się umyć. Siedziałem dosyć długo w wodzie, ale kiedyś musiałem wyjść.Wróciłem do jaskini i położyłem się przed wejściem , po kilku godzinach byłem gotowy. Wyszedłem z jaskini rozglądając się czy nikogo nie ma po czym poszedłem do jaskini Evanestenci , wszyscy spali. Gdy doszedłem na miejsce poczułem zapach kwiatów, odbiegłem na chwilę od jaskini. Zobaczyłem łączkę przyprószoną śniegiem, było na niej pełno kwiatów zerwałem więc kilka i wróciłem z powrotem.
  - Evanestencia, już jestem. -Powiedziałem powoli wchodząc do jaskini.
  - Tak, czekałam tylko na ciebie. -Evanestencia wyszła z cienia, wyglądała bardzo pięknie, a zwłaszcza gdy padło na nią światło księżyca.
  - To dla ciebie.-Dałem jej bukiet.
  - Dziękuje są piękne.-Powiedziała i utworzyła z wody donicę do której wsadziła kwiaty.
  - Idziemy?-Zapytała po chwili podchodząc do mnie.
  - Tak już możemy iść.-Odpowiedziałem tylko na pytanie i poszliśmy na spacer. Minęliśmy jeziorko, nie patrzyliśmy, gdzie idziemy. Po kilku minutach naszym oczom ukazał się piękny krajobraz. Było tu dużo śniegu ale także drzew i kwiatów.
  - Łał !-Wykrzyknąłem
  - Ale tu pięknie !-Wykrzyknęła Evanestencia
  - To prawda.
  - Może tu będziemy spędzać czas ?-Zapytała się mnie patrząc mi w oczy
  - Tak to dobry pomysł.- Powiedziałem , a Evanestencia usiadła. Poszedłem w jej ślady , wilczyca przytuliła się. Pocałowałem ją, resztę czasu spędziliśmy na ganianiu się po śniegu i innych zabawach. Na koniec pocałowaliśmy się czule i namiętnie po czym udaliśmy się do domu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz