Verna zaproponowała mi bym podszedł do jej przyjaciół, podszedłem ale z
tego względu, że całe życie żyłem sam czułem się nieswojo. Pomimo to
poszedłem do mojej nowej watahy, zapoznałem się ze wszystkimi. Po jakimś
czasie rozmów, poszedłem na samotną wędrówkę, które bardzo lubiłem.
Zauważyłem, że Verna idzie za mną. Zaczekałem na nią. Gdy przyszła do
mnie, zapytała
-Czemu jesteś sam?
-Nie jestem przyzwyczajony do towarzystwa innych wilków, prawie całe życie byłem sam. Kiedyś miałem siostrę, słabo ją pamiętam.
-Wiesz, ja też mam zaginionego brata.
Siedzieliśmy przy sobie w milczeniu i rozmyślaliśmy. Przypomniałem sobie
o mojej siostrze, pamiętałem ją przez gęstą mgłę ponieważ byliśmy przy
sobie przez bardzo krótki czas i była jeszcze malutkim szczeniakiem.
Pamiętam tylko, że była biało czarna i miała skrzydła tak jak ja. Verna
jest bardzo do niej podobna i zaginął jej brat. Czyżby to była Ona?
Przecież to nie wiarygodne!!!!
Zapytałem:
-Verna, pamiętasz swojego brata?
-Nie, zaginął gdy byłam bardzo malutka.... A teraz musimy już chyba wracać.
-Rozumiem. Odprowadzę Cię do legowiska i pójdę ale będę gdzieś w pobliżu. W razie czego zawyj, od razu przybędę.
-Możesz iść z nami do legowiska. Nie chcesz?
-Muszę się jeszcze przyzwyczaić do tego, że nie jestem sam. Uwierz, że
nie jest to dla mnie łatwo. Przez 17 lat praktycznie żyłem sam, dla mnie
to duża zmiana.
-Rozumiem, zrobisz jak uważasz, ale wiedz, że możesz przebywać razem z nami. Nic Ci nie grozi.
-Dziękuję Ci bardzo. A teraz juz chodźmy.
Gdy szliśmy do legowiska napadły na nas lisy. Stanąłem w obranie Verny
lecz Ona stwierdziła, że nie muszę jej bronić. Pokonaliśmy lisy lecz po
chwili zauważyłem, że krwawię. Verna stwierdziła, że obejrzy co się
stało. Rana była głęboka. Nie mieliśmy wyjścia,pomimo bólu, musieliśmy
iść. Po dojściu do legowiska wszystkie wilki się zbiegły i okrążyły
mnie. Chcieli wezwać medyka, lecz ja stwierdziłem, że się wyliżę. Zaraz
Verna zaczęła rozmowę:
-MonsterDream, nie ma mowy. Śpisz dziś razem z nami w legowisku. Nie zostawię Cie w takim stanie...
-Rozumiem, w takiej sytuacji nie mam wyjścia. Mam nadzieję, że znajdzie się dla mnie trochę miejsca.
W między czasie się już ściemniło. Wszyscy zaczęli wchodzić do legowiska. Kulejąc, poszedłem razem z nimi.
W nocy, zupełnie nie spałem. Zbyt bardzo mnie bolało. Wtedy doznałem
wizji. Widziałem, że zbliża się wojna, lecz jej koniec jest pozytywny.
Myślę, że gdy powiem o tym reszcie bardzo się ucieszą.... Ale z tym
muszę poczekać do rana....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz