Wojna. To nie był mój najlepszy czas. Byłam chora, cierpiałam, ale obiecałam sobie, że nie odpuszczę.
- Naili! - krzyknęłam
- Shila! Nie powinnaś walczyć.
- Muszę, nie zostawię watahy.
- Nie pozwolę.
- Muszę!!
- Dobra. Zgoda. Ale pod jednym warunkiem.
- Ok. Jakim?
- Idziesz razem z Blackiem. Słuchasz się Blacka i nie podejmujesz pochopnych decyzji.
- No dobra. Gdzie on jest? - spytałam
- Zaraz przyjdzie. Pamiętaj. Jesteś bardzo ważna w tej bitwie. Twoja moc
zadawania bólu i czytanie w myślach bardzo pomoże. Black zamienia w
kamień dopełniacie swoje moce.
Naili pobiegła w las. Black w końcu wychylił się zza drzew.
- Boję się - powiedziałam
- Nie martw się. Będzie dobrze.
Po tych słowach pobiegliśmy na szybki trening. Szło nam dobrze, przewidywałam każdy ruch Blacka, starałam nie zadawać mu bólu.
- To już!! - usłyszeliśmy z dali
- Wojna - szepnęliśmy jednocześnie
- Black, zanim tam pójdziemy, musisz wiedzieć że, ... Kocham Cię.
Spojrzał na mnie i się uśmiechnął. Przytulił mnie i powiedział "wszystko będzie dobrze"
Ruszyliśmy. To nie musi być koniec.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz