poniedziałek, 31 grudnia 2012

(Wataha Wiosny) -od Sunshine

      Po treningu wróciliśmy do jaskini. Chciałam pozostać sama i dlatego udałam się do lasu. Chciałam poćwiczyć swoje moce i wszystko przemyśleć. A co jeśli przegramy, albo - co gorsze komuś z nas coś się stanie? Całą watahę traktowałam jak rodzinę. O wszystkich tak samo się martwiłam. Jedyne czego byłam pewna, to to, że nie boje się śmierci. Jako szamanka wiem, że istnieje życie poza tym ziemskim. Zaczęłam ćwiczyć swoje moce. Powoli oswajałam się z tymi umiejętnościami. Nie sądziłam, że może to być takie trudne. A wydawało się takie banalne. Spróbowałam wywołać suchość. Suchości nie wywołałam. Na ziemi zaczął malować się fioletowy okrąg. Bałam się niego. Dobiegały z niego dziwne wrzaski. Zaczęłam się bać. Cofałam się. Przy okręgu pojawił się napis "Swiat Zmarłych" a pod nim też był napis "Przejście na zawsze zostało otwarte". Strasznie mnie to przeraziło. Zemdlałam.
       Obudziłam się ze 3 godziny później. portal nadal był. Biegłam szybko do jaskini, muszę to reszcie opowiedzieć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz