poniedziałek, 31 grudnia 2012

(Wataha Mroku) Od Shily

   Tylko ciemność. Nic więcej. Cisza. Myślałam, że to już koniec. Nie czułam nic.
Do czasu... Przeszywający ból w klatce piersiowej.
    - Czemu? Umarłam. Nie powinno boleć.- myślałam
Zaczęłam słyszeć głosy. Krzyki.
    - Naili co z nią?!
    - Nie wiem. Wezwijcie medyka.!!
    - Kogo?!
    - Nie ważne, jakiegoś medyka!!
    Naili? Skąd się tu wzięła?
    - Heter biegiem na Liliowe Jezioro, tam powinna być Neya. Jest doświadczonym medykiem.
Heter, Naili? Co one tu robią.
    - Black, pomożesz mi. Zanim przyjdzie Heter z Neyą my musimy się nią zająć.
    - Ok. Co mam robić?! - słychać było zdenerwowanie i smutek
    - Mów do niej. Rozmawiaj z nią. Może się obudzi. Ja biegnę po Rosalie, jest wyrocznią.
Słyszałam doskonale każdy jej krok.
    - Shila! Słyszysz mnie?! Odezwij się.!
    Chciałam, ale nie mogłam. Coraz mocniejszy ból. Zaczęłam wić się z bólu, i otworzyłam oczy. Widziałam jasność i stojącego obok mnie Blacka. Nie mogłam oddychać.
    - Umrę...? - wycharczałam
    - Nie! Nie! Rozumiesz?! Nie umrzesz!!
Moje oczy same się zamknęły. Poczułam jeszcze coś dziwnego. Mocne ukłucie na brzuchu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz