Verna z triumfem uświadomiła reszcie że wygrała. Byłem lekko zażenowany, że tak lekko dałem się pokonać. Nie dałem zbić się z tropu chciałem walczyć dalej, ale wadera poszła na wzniesienie i zaczeła mówić:
-I jak? Zadowolony z walki?
-Hmm... Tak, ale zaniepokojony?
-Czym? -wadera spojrzała mi w oczy.
-Co będzie jak spotkam Aniel na polu bitwy?
Odeszłem od Verny, aby pobyć sam. Bałem się tego spotkania nie na żarty.
"Co wtedy będzie?" powtóżyłęm w myślach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz