Po rozmowie z Mejsi poszłam nad słoneczne wybrzeże, już nie było takie słoneczne jak wtedy kiedy nie martwiłam się tym... Wojnie może zginąć członek watahy. Wszystko było szaro-bure. Nikt w tej chwili nie był rozpromieniony. Zbliżała się walka! Ja wiem, że nasza wataha z watahą wiosny wygrają tą potyczkę. Z całego serca wierzę w to i nic tego nie zmieni. Nic a nic. Mam tylko nadzieje, że wszyscy to przetrwamy i zwyciężymy.
Po dłuższym namyśle uświadomiłam sobie , że jeszcze prawie nie ćwiczyłam, nie używałam bardzo dawno swoich mocy. To moja pierwsza wojna. Poszłam do doliny ognistych lasów i ćwiczyłam, aż do momentu wycieńczenia. Było strasznie trudno. Wiedziałam, że teraz jestem przygotowana na potyczkę. To jeszcze tylko chwila...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz