Obie watahy poszły do jaskini. Ja poszłam do lasu zdawałam sobie sprawę z tego, że niedługo walka. Im bliżej tego tym bardziej się denerwuję. Z zamyślenia wyrwała mnie Diana:
- Hej Mejsi czemu siedzisz tu taka ponura?
- O hej Diana nie nic tylko boję się coraz bardziej tej walki- Skuliłam się w kłębuszek jakby to miało mi pomóc obronić się przed światem.
- Nie martw się nie tylko ty każdy z nas się tym przejmuję- Wilczyca przytuliła mnie do siebie.
- Tak nawet nie boję się przegranej, ale tego, że komuś z naszych może się coś stać, no wiesz ich jest też o wiele więcej.
- Wiesz to, że ich jest więcej nie znaczy, że wygrają liczy się wiara, siła i nadzieja, że nam się uda.
- Masz rację dobra z ciebie przyjaciółka wybacz mi, ale pójdę jeszcze lepiej poćwiczyć.
Poszłam na łąkę ćwiczyłam przemiany najpierw zamieniłam się w ognistego smoka, później w chimerę oraz w wiele innych rzeczy czułam się trochę bardziej na siłach. Odważniejsza i potężniejsza.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz