Po tej naradzie zaczęliśmy ćwiczyć. Starałam się skupić na treningu, ale nie mogłam zapomnieć ostatnich wydarzeń. Cały czas się zastanawiałam. Dlaczego tylko ja to widziałam? Czasem żałuje, że jestem szamanką. Przez chwile nie zajmowałam się treningiem tylko przemyśleniami. Byłam w parze z Dianą. Zamiast walczyć wręcz walczyłyśmy żywiołami i mocami, aby poprawić umiejętność korzystania z nich.
Moje moce nie były za bardzo przydatne do walki na umiejętności, więc dlatego próbowałam chronić się przed pociskami Diany.
-Wow nieźle ci idzie - powiedziałam zaskoczona siłą Diany.
- Dzięki. Może teraz spróbujemy walki bez żywiołów? Tak aby potrenować w razie czego.
-Jasne. Wszystko nam się przyda, zwłaszcza teraz.
I rzuciłyśmy się na siebie. ja starałam nie używać zębów i pazurów aby nie zrobić sobie krzywdy. "W końcu jakaś rana będzie przeszkadzała podczas bitwy. A przecież chyba oto chodzi abyśmy byli zdrowi i silni podczas bitwy?". Pomyslałam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz