Poczułam przenikliwy ból w prawej łapie, szybko odepchnęłam wilka i okrążyłam go lodowym murem, natychmiast rzuciła się na mnie kolejny, ale i z nim sobie poradziłam- to był ostatni.
Uśmiechnęłam się, ale tylko na chwilę, nie było na to czasu. Musiałam trenować.
- Co z wami! Jeżeli bardziej się nie postaracie,to w prawdziwej bitwie przegramy w ciągu kilku minut!- Cały dzień zmuszałam wilki do ćwiczeń. Wszystkie trzy watach dawały z siebie wszystko. Byłam dla nich bardzo wymagająca, jednak wiedziałam, że nie mają mi tego za złe. Stawka była zbyt wysoka. Wszyscy to rozumieliśmy.
- Aniel! Spróbuj ze mną!- Krzykneła uśmiechnięta Naili.
Stanęłam na przeciwko niej i uśmiech z jej twarzy znikną, a w jej oczach pojawiło się skupienie i pewność. Zaatakowała.
Walczyłyśmy przez bardzo długi czas, obie byłyśmy niezwykle wyczulone na ruch przeciwnika. Wszyscy wpatrywali się w nas. Wiedziałam, że walka potrwa jeszcze parę godzin więc postanowiłam ją przerwać- tu nie chodzi o nas, tylko o nich.
- Starczy Naili. Oni też powinni trenować.- Wilczyca podniosła wzrok.
- Masz rację. Koniec przerwy! Jak będziecie się tak gapić na czyjąś walkę podczas bitwy przeciwnik natychmiast to wykorzysta!
Wszystkie wilki znów podjęły przerwany trening, a ja i Naili poszłyśmy ich doglądać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz