wtorek, 2 lipca 2013

(Wataha Jesieni) Od Akine

Jak tak spacerowałam, to pomyślałam, ze możemy odwiedzić kogoś, w końcu nas jest mało i to nie będzie kłopot, choć w sumie możemy komuś przeszkadzać…. Skomplikowane, no cóż może pójdę sama, aha no i mam nowy pomysł. Pomyślałam najpierw do kogo mogę iść i w końcu postanowiłam iść do Verny. Szybko ruszyłam na jej tereny w formie wilczej. Znalazłam ja wylegującą się na jakiejś polanie, postanowiłam ją zaskoczyć, więc szybko zaczęłam biec w jej kierunku, jak najciszej mogłam, a w odpowiednim momencie skoczyłam nad nią i się zatrzymałam z uśmiechem. Wadera ze zdziwieniem patrzyła na mnie, wiedziałam, że to był jeden z moich dziwniejszych pomysłów, no ale taka już jestem.
- Taka pogoda, a ty się wylegujesz? – Zapytałam udając zdziwienie.
- Nie mam zbytnio nic do roboty… - Zastanowiła się.
- To już masz idziemy na spacerek. – Uśmiechnęłam się jeszcze bardziej.
- Dobra. – Wstała i ruszyłyśmy powoli przed siebie.
- Mam propozycję, bo skoro ty się nudzisz to pewnie inni tez, choć może się mylę, ale po tych wszystkich przeżyciach w ostatnich czasach przyda wam się mała imprezka. – Patrzyłam na nią ochoczo.
- W sumie, no ale wiesz wiele wilków się teraz zakochuje i…
- To co? Mają się nie bawić? Żadna wymówka, nie ważne ile masz lat, czy jesteś dojrzała czy nie, zawsze można się pobawić.- Spojrzałam przed siebie. – To jak?
- Pogadam jeszcze z Alfami i się zobaczy, a gdzie byś chciała to zrobić?
- Co macie w centrum krainy? – Zapytałam.
- Gorące źródła z Lodową Fontanną. – Odparła zaciekawiona.
- Zmieścimy się tam?
- Bez problemu.
- To miejsce już mamy, ja mogę pomóc w ozdobie, do tego dodamy coś związanego z wodą i będzie świetnie. – Rozmarzyłam się trochę.
- Umiesz dekorować? – Zaciekawiła się jeszcze bardziej.
- Tak, jestem w tym świetna podobno. Nie ma u was wegetarianów? – Wtrąciłam.
- Wege co? – Zrobiła dziwną minę.
- No tak, ja ich tak nazywam. – Stuknęłam się łapą w czoło. – Potocznie nazywane trawożercami. – Zaśmiałam się.
- Aha, już rozumiem, to nie nie mamy. – Uśmiechnęła się.
- To jeszcze lepiej zrobimy degustację, no chyba, że inni już znają takie smaki, albo wymyśle, własne owoce.- zaczęłam gadać trochę sama do siebie.
- O czym ty gadasz? – Wadera coraz bardziej się dziwiła mojemu zachowaniu.
- Wybacz, czasem tak mam, więc masz. – Przesłałam jej wszystkie moje plany do umysłu.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz