sobota, 20 lipca 2013

(Wataha Zimy) od Aniel

     Wracając do jaskiń szliśmy z Whitem trzymając się za ręce. Było to naprawdę przyjemne uczucie, zwłaszcza, że zawsze robiąc to poruszał swoimi palcami po mojej dłoni, delikatnie mnie łaskocząc i wywołując przyjemne mrowienie. Było już późne popołudnie i nawet tutaj było ciepło.
      Na Jaskiniowym Wybrzeżu czekała już na nas Maja- wilk ognia. Na początku obawiałam się, że zimno jakie tu panuje nie pozwoli jej zostać tu na długo, ale o dziwo, moje obawy były bezpodstawne. Choć rzeczywiście nie było dla niej niczym przyjemnym, to w żaden sposób jej nie szkodziło. Westos mówił nam, że w związku z tym, że będziemy zmieniać się w ludzi zajdą w nas zarówno mniejsze jak i większe zmiany. Jedną z nich- jak podejrzewałam- było właśnie to, iż nie byliśmy już tak wrażliwi na otaczający nas klimat. Wyciągnęłam taki wniosek bazując również na tym, jak czułam się na terenach innych watach. Już nawet ciepło na terenie wilków ognia tak mi nie przeszkadzało. Pojawienie się Maji  uświadomiło mi, iż zniknięcie watahy Wiosny jest coraz bardziej poważne. Co mają zrobić wili ognia, które się tu znajdą? Oczywiście przyjmę każdego, ale przecież nie mogę być ich alfą. Jeśli sytuacja nie ulegnie zmianie trzeba będzie zorganizować poszukiwania. Choć zgodnie z Verną i Naili ustaliłyśmy, że musimy dać Bejalowi czas, to zaczyna się robić dziwne. Dlaczego znikną tak po prostu, nic nikomu nie mówiąc? Mimo tego co zaszło jest alfą. Jest potrzebny w Dangerous Wolf, bez niego wilki ognia, które się tu znajdą nie będą mogły mieć prawdziwego stada. Bo każde potrzebuje przywódcy z ICH żywiołem.
      Nie mogąc przestać o tym myśleć postanowiłam udać się do Naili, a następnie do Verny. Wchodząc na teren wilków mroku zaczęłam zastanawiać się, czy to prawda, że i ona ma teraz partnera. Ostatnio zrobiło się tu sporo par, może w końcu DW doczeka się pierwszych szczeniąt?
     Gdy dotarłam do jaskiń Watahy Mroku trafiłam od razu na alfę. Podzieliłam się z nią swoimi  spostrzeżeniami. Choć wilczyca również się martwiła uznała, że chociaż rzeczywiście Bejal jest potrzebny, to by być dobrym alfą musi najpierw poukładać swoje sprawy. Słowa wilczycy dały mi do myślenia. Po chwili przeszłyśmy na inne tematy, aż w końcu Naili powiedziała mi o wyprawie na którą zamierza się wybrać. Zmartwiło mnie to, iż kolejny alfa zniknie, ale ufałam jej.
- Moje obowiązki przejmie tymczasowo Donatello, dlatego nie muszę się o nic martwić.- Wyjaśniła mi.
- Właściwie ja też mam betę i mogłabym ci towarzyszyć, ale widzisz... Ja również mam teraz partnera.- Speszyłam się lekko- I chciałabym spędzić z nim więcej czasu.
Naili była zdziwiona. Sama nie sadziłam, że tak szybko pogodzę się z tym co stało się między mną, a Bejalem. Obie miałyśmy teraz partnerów. Resztę dnia spędziłyśmy na opowiadaniu o nich i żartowaniu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz