Popłynąłem po samice. Wziąłem ją w obcięcia i wypłynąłem na dno. Samica nie oddychała. Nie jestem panikarzem ale w tej chwili nie miałem pojęcia co zrobić.
-Amai, nie umieraj!
Wrzeszczałem jak wariat. Mój głos odbijał się echem. Ale przecież samo darcie się do niej nie wystarczy. Więc szybko pomyślałem by zrobić samicy reanimację. Choć nigdy tego nie robiłem i nie chciałem ale po części to moja wina.
-Nie miej mi tego za złe.
Powiedziałem do ucha samicy i rozłożyłem ją do góry brzuchem. Zamknąłem oczy ale zależało mi na życiu samicy. Bardzo. Zacząłem naciskać na klatkę piersiową samicy. Ale było coś jeszcze potrzebne.
-Jesteś dla mnie ważna, oddychaj.
Ciągle do niej mówiłem ale wiedziałem że tego nie słyszy. Nadszedł ten czas.....by zrobić jej...sztuczne oddychanie. No tylko...ja jestem w tej chwili nieśmiały. Ale muszę coś zrobić.
-Amai, nie każ mi tego robić.
Prosiłem. Ale dość gadania czas przejść od słów do czynów. Przybliżyłem się do jej pyska i...zacząłem robić jej sztuczne oddychanie. Jeszcze raz nacisnąłem na jej klatkę piersiową, aż tu cud!!!!!!!! Amai zaczęła krztusić się wodą. Wziąłem ją a grzbiet by jej pomóc. Nagle usłyszałem jej głos:
-Clank...
Wyszeptała. Zdjąłem ją z siebie i przytuliłem ciepło i mocno. Nie znamy się długo ale ja...coś czuje.
-Amai...
Powiedziałem....zobaczyłem że samica jest bardzo słaba. Zmieniłem się w człowieka i wziąłem Amai na ręce. Chciałam by wiedziała więc powiedziałem:
-Zależy mi na tobie Amai.
I powoli pobiegłem w stronę watahy. Naili z Minsem siedzieli w jaskini. Wbiegłem do niej i wytłumaczyłem wszystko Naili. Zupełnie zapomniałem że Ja jestem medykiem. Musiałem sprawdzić co z nią. Powinna coś zjeść dlatego też jest słaba. Amai uśmiechnęła się do mnie.
-Śpi.
Powiedziałem miło do niej. Samica usnęła w mojej jaskini. Polizałem ją za uchem i usnąłem obok niej ocieplając ją.
Rano obudził mnie blask wschodzącego słońca. Amai jeszcze słodko spała. Ja wyszedłem na polowanie z watahą. Obgadałem z Naili na polowaniu dołączanie Amai jak będzie chcieć. Zgodziła się ją przyjąć. Upolowałem 3 króliczki w różnych kolorach i sarnę. Wszytko zostawiłem samicy . Gdy wróciłem wstała.
-Cześć, masz śniadanie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz