Nie oczekiwałam, że zobaczę to…
- Aoime, słyszysz?! Ktoś potrzebuje pomocy! - krzyknęła rozdygotana Perrie.
- Spokojnie, nie ma się co niepotrzebnie stresować. Ale cóż, może lepiej sprawdźmy kto to. – Rzekłam spokojnie. Pobiegłyśmy w miejsce skowytu. Dotarłyśmy do Lodowej Fontanny, niedaleko od niej był Bejal. Zwijał się z bólu i wył w niebogłosy.
- Bejal, co się dzieje?! - Tym razem ja zaczęłam panikować.
Popatrzył mi smutno w oczy, z poczuciem winy, po chwili wydyszał:
- Uciekaj.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz